„Czułość” – być może właśnie z tym słowem będziemy kojarzyć twórczość Olgi Tokarczuk, bo o czułości, nie czułostkowości czy sentymentalizmie, dobitnie mówiła w wykładzie noblowskim wygłoszonym 7 grudnia 2019 r. Co ta nagroda zmieniła w naszym czytaniu i rozumieniu twórczości autorki Ksiąg Jakubowych, dowiemy się dopiero za jakiś czas. Co widać zza i pomimo Nobla, zobaczymy, gdy do tych istniejących już rozpraw poświęconych jej twórczości, jak wyśmienita monografia Katarzyny Kantner Jak działać za pomocą słów? Proza Olgi Tokarczuk jako dyskurs krytyczny (2019) czy Moniki Świerkosz W przestrzeniach tradycji. Proza Izabeli Filipiak i Olgi Tokarczuk w sporach o literaturę, kanon i feminizm (2014), dołączą kolejne. Obie te prace zarejestrowały zmianę w recepcji: z początku traktowana jako literatura „do czytania”, przyjemnościowa literatura środka, z czasem okazała się prezentować wyjątkowy program literacki, propozycję przemiany perspektywy i systemu wartości. Nie tyle zatem zmieniała się twórczość noblistki, ile nasze jej postrzeganie.
Opowieści ze środka
W najstarszym znanym opowiadaniu Olgi Tokarczuk, czyli w Szafie, znaleźć można zarys świata, który pisarka rozbudowywać będzie przez lata w kolejnych książkach: krótkiej i długiej formie, w esejach. To wejście do wnętrza zapowiadało rozbudowywane światy Prawieku i innych czasów czy Domu dziennego, domu nocnego. W Szafie młoda, jak można się domyślać, para wprowadza się do domu i zaraz potem kupuje, a następnie sprowadza do niego Szafę, zapisywany dużą literą mebel, którego rynkowa wartość jest niższa od kosztów przewozu. Kosztowała niewiele nie z powodu sezonowej wyprzedaży, Szafa jest stara, służyła komuś wcześniej, w czyimś domu (może: domach, może przechodziła z miejsca na miejsce). Jedno jest pewne: duża litera zapowiada większą sprawę, nie jest to jeden z mebli. Kupiona została w komisie, tym szczególnym nie-sklepie, do którego można było wstawiać sprzęty i ubrania używane wcześniej i już niepotrzebne – albo i nadal potrzebne, ale wstawiane z powodu niedostatku pieniędzy. Komis to nie-sklep, miejsce przechodnie, w którym jasne stawało się, że sprawa własności jest umowna, że rzeczy przechodzą przez ręce ludzi, że często trwają dłużej niż oni, pewni władzy nad światem tak ożywionym: roślinami, zwierzętami, jak i nieożywionym. Rzeczy w komisie nabierają innych wymiarów, przekraczają ramy wyznaczane przez twórców i twórczynie: okazują się w ruchu.
Szafa nie tylko była wyraźnie stara, ale i ciemna, trzydrzwiowa, miała słabe zamki, dlatego w drodze do domu zabezpieczona została sznurkiem. Ten zapętlony sznurek wywołuje w narratorce poczucie niedorzeczności. Dlaczego? Ta wielka, przestronna, zdobiona motywami roślinnymi szafa, przeszklona w tylko jednej części nie pasowała do domu? Do mieszkańców? Młodej pary, która dopiero zaczyna meblować własny świat? Meblować tzn. nadawać porządek, wyznaczać miejsce rzeczom, wybierać je wcześniej, ustawiać tak, by pasowały do wyobrażonego wspólnego życia. Szafa jest tajemnicza, kryje w sobie życia innych ludzi, wcześniejszych epok (stara szafa bywała bramą do innych światów, jak w słynnej powieści C.S. Lewisa), innych czasów – nie wiadomo nic o okolicznościach jej powstania. Puste wnętrze wcale nie jest puste, jakby nie wystarczyło opróżnienie jej przed wstawieniem do komisu. W brzuchu Szafy przechowuje się czas. Nowe mieszkanie też nie jest zupełnie nowe: mieszkali w nim wcześniej ludzie, można nie tylko odliczać pokolenia, ale i epoki. Narratorka, sprzątając, natyka się na widelec ze swastyką: utknął w szparze podłogi, deptano po tym kawałku historii przez lata. Wyciągnięty w czasie porządków, mówi o tym miejscu, o tym mieście, po którym maszerują orkiestry górnicze. To Dolny Śląsk, czyli ta część świata, w której stawianie pytań o tożsamość nabiera dodatkowego ciężaru. Miejsce, z którego wysiedlono i do którego przesiedlono; miejsce, w którym tylko w tym, co nieludzkie, zapisał się miniony czas. Miniony zresztą nie do końca, zapis unieśmiertelnia, rzecz w tym tylko (i aż), by ten zapis odczytać, by wyczulić się na przekaz zapisany w świecie i przełożyć go z odczucia na język. W rzeczach, w świecie nieludzkim już wszystko jest, nie trzeba wymyślać nic dodatkowo. Zdobiona motywami roślinnymi Szafa zrobiona jest z drewna, na które złożyło się jakieś drzewo, jakie rosło może nawet na tym kawałku ziemi.