Baktasz ma 24 lata i wolałby zginąć w Afganistanie. Gdyby wcześniej wiedział, że będzie całymi dniami przedzierał się przez zaśnieżone góry, ukrywając przed ludzkim wzrokiem, koczował w opuszczonej cementowni, kąpał w lodowatej rzece i głodował, to by się nie zdecydował na tę drogę. Może nawet trochę chciałby, żeby dosięgnęła go jedna z trzech bomb, które wybuchły 100 m od niego, na ulicach Dżalalabadu, rozrywając na strzępy ludzi na chodniku.
Tak mówi, marznąc w opuszczonej cementowni, na przedmieściach prowincjonalnego miasteczka Bihać na granicy bośniacko-chorwackiej. Jest w drodze od prawie dwóch lat. Mówi otwarcie o depresji, którą wszyscy tu mają. O zespole stresu pourazowego. Na ścianie fabryki, w której mieszka, ktoś węglem napisał: „Kiedy znowu rozkwitniesz, wrócę do Ciebie, mój Afganistanie”. Poniżej dopisano „I już nigdy nie będę pił wina”. Baktasz tłumaczy: „Jako muzułmanie nie powinniśmy pić. Ale tu się zdarza. Papierosy, wino. Żeby uciec choć na chwilę od problemów i bólu”.
Historia Baktasza to kropla w morzu. Morzu 8 tys. nielegalnych migrantów, którzy na zimę utknęli w Bośni. 22 tys. osób, które przedarły się przez granicę turecką, albańską, bułgarską i dotarły na Bałkany. 70 mln uchodźców i przymusowo przesiedlonych osób na świecie.
*
2015 r. był rokiem próby dla Unii Europejskiej i jej systemu wartości. To wtedy ponad milion ludzi próbowało znaleźć azyl w krajach UE, uciekając przed wojną, prześladowaniami, biedą. Do Europy przybywali głównie przez basen Morza Śródziemnego, docierając do Grecji i Włoch. Zgodnie z konwencją dublińską pierwszy kraj UE, do którego dostanie się uchodźca, jest zobowiązany rozpatrzeć jego wniosek o azyl. Grecy nie nadążali z lokowaniem przybyszów i rozpatrywaniem wniosków, które złożyło ok. 800 tys. osób. Wyspy zapełniły się ludźmi żyjącymi w nieludzkich warunkach, oczekującymi na azyl nawet dwa lata. By zdjąć z Włoch i Grecji ciężar przyjmowania większości uchodźców na swój teren, UE zaproponowała tymczasowy, bardziej proporcjonalny system relokacji. Największymi oponentami tego pomysłu były Polska i Węgry, które zapowiedziały, że nie przyjmą ani jednego uchodźcy.
Państwa członkowskie UE przestraszyły się wizji napływu milionów osób do swoich krajów. Węgrzy postanowili wybudować mur, który zatrzyma ludzi na granicy. Ukończony w 2017 r., długi na 175 km podwójny płot z drutów kolczastych jest według gabinetu Viktora Orbána (premiera Węgier) symbolem „europejskiej solidarności zademonstrowanej w praktyce”.
Baktasz również dopłynął do Grecji. W 2017 r. Razem z rodziną. W oczekiwaniu na decyzję o azylu był wolontariuszem w greckich obozach, tłumaczył z paszto na angielski. Po kilku miesiącach rodzina otrzymała decyzję. Mama Baktasza i dwoje niepełnoletniego rodzeństwa otrzymali azyl. Jemu i ojcu odmówiono. Spróbował ponownie. Dwa razy przebywał w areszcie, nie wie nawet dlaczego. Dostał drugą odmowę. To wtedy ktoś powiedział mu, że do UE można dostać się przez Bałkany. Nie miał nic do stracenia, wyruszył.