fbpx
fot. HBO
Tadeusz Zatorski lipiec-sierpień 2020

Wyznania Eleny Ferrante

Pisanie może stać się „sposobem bycia” także we własnej, przypadkowej w końcu tradycji kulturowej i narodowej. Ferrante źle trawi pizzę, nie jada zbyt często spaghetti, nie mówi podniesionym głosem, nie gestykuluje, nienawidzi wszelkich mafii i nie wykrzykuje „mamma mia”. „Bycie Włoszką wyczerpuje się w moim wypadku w okoliczności, że mówię i piszę w języku włoskim”.

Artykuł z numeru

Przystanek: miasto

Przystanek: miasto

Sformułowanie „nieznany artysta” zawsze bardzo mi się podobało, od młodości. Oznacza, że wszystko, co mogę wiedzieć o osobie będącej twórcą tego obrazu, to dzieło, które mam przed oczyma. Uważam, że to szczęśliwa okoliczność.

Elena Ferrante

 

Elena Ferrante to jedno z najbardziej intrygujących zjawisk współczesnej literatury, nie tylko włoskiej. Zainteresowanie jej prozą i samą pisarką pobudza zapewne również tajemnica otaczająca autorkę bestsellerowej Genialnej przyjaciółki: w czasach powszechnego „parcia na szkło”, „ścianek”, na których tle z taką lubością fotografują się celebryci, wola zachowania anonimowości intryguje. Rusza błędne koło. Im bardziej ktoś stara się wycofać w prywatność, tym bardziej wścibscy dziennikarze i publiczność starają się otaczające go zasłony zedrzeć. A tu i ówdzie pojawia się podejrzenie, że to jeszcze jedna „ściema” PR, służąca zwiększeniu zainteresowania mediów i odbiorców. Mało kto skory jest uwierzyć, że są po prostu ludzie, którym naprawdę zależy na zachowaniu swojej prywatności i „świętego spokoju” – dóbr wciąż jeszcze cennych. Przynajmniej dla niektórych.

Oczywiście także Eleny Ferrante w spokoju nie zostawiono.

Zagadkę jej tożsamości próbowano rozwiązać wielokrotnie.

„W kręgu podejrzeń” na czołowym miejscu znalazło się małżeństwo Domenico Starnone i Anita Raja. Starnone to uznany włoski pisarz (autor wydanych także w Polsce SznurówekPsikusa), jego żona zaś jest tłumaczką literatury niemieckiej. Włoski dziennikarz Claudio Gatti odkrył bardzo wysokie przelewy, dokonane przez wydawnictwo E/O na konto Anity Rai, nieprawdopodobne w wypadku autorki wyłącznie przekładów. To poszlaka istotna – pomińmy tu jej mocno dwuznaczny prawnie i etycznie charakter – ale nietłumacząca wszystkich możliwych składowych zjawiska.

Zagadką jest już pseudonim pisarki. Czy to, jak chcą niektórzy, ukryty hołd dla jednej z ulubionych jej autorek, Elsy Morante? To nie jedyne możliwe wyjaśnienie. Pseudonimem „Don Ferrante” sygnował swego czasu swoje artykuły w „Napoli nobilissima” Benedetto Croce. Ów don Ferrante to jeden z drugoplanowych bohaterów sławnej powieści Alessandra Manzoniego Narzeczeni. Nad tym tropem warto by się może zastanowić i w przypadku autorki Genialnej przyjaciółki. Zwłaszcza gdyby przyjąć, że za pseudonimem kryje się nie jedna osoba, lecz pisarski duet.

Don Ferrante Manzoniego to postać komiczna, posiadacz wielkiej biblioteki, prywatny uczony gabinetowy, oddający się osobliwym studiom, jak choćby badaniom nad astrologią. Uczony ów mąż wspomaga czasem (uwaga, uwaga!) swoją małżonkę, donnę Prassede, w jej różnych drobnych przedsięwzięciach pisarskich, ich współpraca nie jest wszelako wolna od napięć: „Jeżeli na jej prośbę służył jej w potrzebie swoim piórem, to dlatego, że mu to sprawiało przyjemność; zresztą, i w tej dziedzinie potrafił powiedzieć: »Nie«, jeżeli to, co miałby napisać, nie trafiało mu do przekonania. »Wysil się, mościa dobrodziko – mawiał w takich wypadkach – zróbże po swojemu, skoro ci się to takie proste wydaje«” (tłum. Barbara Sieroszewska).

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się