Historią psychiatrii zajmuję się systematycznie od kilkunastu lat, a mimo to opowiadanie o początkach tej dyscypliny, śledzenie sposobów kształtowania się pojęcia choroby psychicznej i przywoływanie najważniejszych wydarzeń z dziejów szpitali psychiatrycznych wciąż nastręcza mi wielu trudności. Sama historia psychiatrii jest bowiem stosunkowo nową i niespokojną dziedziną wiedzy. Co więcej, stanowi ona, jak zauważa znany badacz przeszłości nauki o zaburzeniach psychicznych Edward Shorter, „istne pole minowe”. Tu wystarczy jedno nowe odkrycie, jeden nowy dokument, a rozbita zostanie w proch cała argumentacja danego historyka psychopatologii. W żadnym innym dziale historii medycyny nie znajdziemy też tak burzliwych polemik między specjalistami, tylu sporów, przeciwstawnych obozów i wykluczających się wizji przeszłości badanej dyscypliny co tutaj.
W licznych nieporozumieniach dotyczących korzeni psychiatrii zastanawia mnie kwestia, w jakim stopniu spory o przeszłość tej dyscypliny wiedzy i praktyki w istocie maskują konflikty dotyczące jej statusu we współczesnym świecie. Szczególnie odpowiedź na pytanie o początki myślenia psychiatrycznego stanowi wsparcie dla poglądów głoszonych przez zwolenników bądź przeciwników psychiatrycznego sposobu klasyfikowania i leczenia osób cierpiących psychicznie. W badaniach nad kształtowaniem się pojęcia choroby psychicznej chodzi zatem nie tyle o wojnę wczorajszą, ile o dzisiejszą. Zwykle nie dostrzegamy niebezpieczeństw zawartych w języku tej dyscypliny. Lecz taki język nie jest niewinny.
Myślę, że właśnie dlatego tak trudno przejść z metaopowieści do samej opowieści o historii psychiatrii. Ilekroć zbliżam się do opisu jakiegoś wydarzenia z przeszłości szpitali psychiatrycznych, napotykam mur niejednoznaczności. To nie jest prosta historia, jeśli takie w ogóle istnieją. Jednak w drapieżnym skrócie można by przecież dzieje psychiatrii przedstawić dość łatwo. Historia ta zaczynałaby się pod koniec XVIII w. w paryskich szpitalach Salpêtrière i Bicêtre. Pierwszymi jej bohaterami byliby twórcy „terapii moralnej”: Philippe Pinel – uważany za ojca psychiatrii, William Tuke – założyciel nowoczesnej instytucji dla chorych umysłowo Retreat w Anglii i działający we Florencji Vincenzo Chiarugi. Następnie na scenę wkraczałby obóz przeciwny: somatycy, którzy chorobę umysłową rozumieją jako zaburzenie uwarunkowane wyłącznie zmianami w ciele, zwolennicy Gehirnmythologie (mitologii mózgowej), z Wilhelmem Griesingerem na czele. Kolejno pojawiliby się freudyści ze swoim wywrotowym sposobem myślenia o chorobach umysłowych i z uwzględnianiem nieświadomości. A po nich następni rewolucjoniści: ci od zwrotu psychofarmakologicznego, a dalej ci od antypsychiatrii. Opowieść kończyłaby się dzisiaj, gdy nie mamy zintegrowanej wizji psychiatrii, lecz wiele zwalczających się podejść. Dlaczego więc chcący zrozumieć przeszłość psychiatrii głębiej, niż proponują to popularnonaukowe komiksowe opisy historii psychiatrii, nie mogą poprzestać na tym skrócie?