Na Braci krwi składa się 20 przepełnionych znaczeniami i możliwościami interpretacyjnymi miniatur prozy poetyckiej ilustrowanych przez Alicję Białą. Autorem tekstów jest Peter Milčák – słowacki poeta, tłumacz i założyciel wydawnictwa Modrý Peter drukującego głównie poezję. Książka powstawała bardzo długo – Milčák pisał teksty powoli i stopniowo przez 24 lata, w różnych miejscach i momentach życia. Decyzja o polskim wydaniu zapadła ponad cztery lata temu na Międzynarodowym Festiwalu Poezji „Wiersze na asfalcie” w Mińsku, gdzie poeta spotkał się z Bohdanem Zadurą, który zaproponował pracę translatorską nad tekstem.
Rynek polskiej książki wciąż nie jest jeszcze przyzwyczajony do ilustrowania literatury dla dorosłych. Stąd pierwsze zetknięcie z tomem Milčáka podsuwa skojarzenie: książka dla dzieci. Jednak bliższa lektura wyraźnie pokazuje, że Bracia krwi to przede wszystkim lektura dla dorosłych. Lektura do smakowania, oglądania, odnajdywania znaczeń i sensów po to, by je zgubić i za chwilę zacząć poszukiwania na nowo.
Niewykluczone oczywiście jest odbycie tej podróży z młodszym czytelnikiem lub czytelniczką. Być może zresztą to im łatwiej będzie się odnaleźć w świecie wyobraźni zaprojektowanym przez autora. A świat ten jest z pozoru bardzo prosty: zamieszkują go bracia Karol i Wiktor, o których nie wiemy za wiele poza tym, że łączy ich wyjątkowa relacja polegająca na wzajemnym wsparciu i udzielaniu sobie pomocy w sytuacjach niebezpieczeństwa. Kolejne miniatury nie tworzą ciągłej opowieści, lecz ukazują jedynie wycinki z życia bohaterów, ułożone niekoniecznie w chronologicznym porządku. Złudzenie prostoty stwarza także językowy sposób konstruowania historii. Słowacki poeta buduje krótkie, często pojedyncze zdania, które sprawiają, że powierzchniowa warstwa tekstu wydaje się oddawać wręcz prozaiczne sytuacje.
Ta prostota jest dla Braci krwi niezwykle istotna. To ona stanowi klucz, który pozwala wniknąć pod powierzchnię czy – jak pisze o tym Milčák – znaleźć przejście między dwoma stronami tak, jak to próbują zrobić Karol i Wiktor, posługując się umówionymi znakami. Postawę wobec świata, którą przyjmują bracia, dobrze oddaje motto tomu mówiące o tym, że podczas spotkania z niedźwiedziem nie należy uciekać, krzyczeć czy wspinać się na drzewo, tylko pozostać na swoim miejscu, zachować spokój i przemawiać do zwierzaka niskim głosem. Tak właśnie doświadczają rzeczywistości Karol i Wiktor – konfrontują się z nią, szukają języka, którym można ją opowiedzieć, a wszelkie trudne doświadczenia zabarwiają wyobraźnią. Robią to jednak nie po to, by zapomnieć o rzeczywistości, ale by uczynić ją bardziej znośną. Skaza w obrazie świata widoczna jest już w pierwszej miniaturze opowiadającej o tym, że Wiktor wszędzie nosi ze sobą czarny balonik, w którym zamknięta jest dusza jego stryja Floriana. Niby mamy tu do czynienia z balonikiem – symbolem dziecięcej beztroski, lecz czerń wprowadza pewien niepokój, dobrze spuentowany w ostatnim zdaniu: „Wiktor ma czarny balonik, ale z dwiema duszami nie ma łatwego życia”. Dziecięce zetknięcie ze śmiercią, noszenie w sobie śladów naszych bliskich zmarłych wprowadzają w klimat kolejnych miniatur, gdzie powrócą jeszcze m.in. marynarz czekający na śmierć, człowiek bez głowy czy chłopiec, który pragnie zostać „uschłą muchą za okienną szybą”.