fbpx
Georgina Gryboś-Szczepanik grudzień 2020

Pomijanie

Ester Singer Kreitman, pierwsza żydowska feministka, pisarka tworząca w cieniu swojego słynnego brata noblisty, opisuje patriarchalny świat, przed którym chcemy ocalić nasze córki, wnuczki i kolejne pokolenia kobiet.

Artykuł z numeru

Szczęście – to skomplikowane

Czytaj także

Georgina Gryboś-Szczepanik

Debora Vogel. Tylko ona

Twórczość pisarek przez dekady pomijanych, marginalizowanych, niewidzialnych, była przemilczana nie z powodów kiepskiego warsztatu czy nijakich fabuł, lecz z powodu płci, której były reprezentantkami. Hołd składany mężczyznom – w męskim świecie, męskich realiach i ciągle patriarchalnym społeczeństwie – sprawiał, że tylko nieliczne wywalczyły sobie miejsce wśród najlepszych, a przynajmniej jakkolwiek docenionych. Wiele wskazuje na to, że dziś następuje jakaś zmiana, a wzrok zwykłych czytelników i badaczy powoli zaczyna odkrywać te, którym poskąpiono pochwał i zainteresowania w czasach, kiedy tworzyły. Po raz kolejny sięgam po autorkę nieco przekornie, gdyż w ostatnich latach jej książki (szczęśliwie!) znalazły swoje miejsce na czytelniczych półkach. Pozostaje jednak doskonałym przykładem marginalizacji z powodu swojej płci i pochodzenia. Ester Singer Kreitman (1891–1954) powróciła dzięki Fame Art i Bramie Grodzkiej – Teatrowi NN w Lublinie, które wydały jej zbiór opowiadań Rodowód (2016) oraz autobiograficzną powieść Taniec demonów (2019).

„Jako że okazałam się dziewczynką, nie było mowy o szczęściu. Wszyscy obecni w pokoju byli tym faktem niezmiernie rozczarowani, nawet moja matka. Krótko mówiąc, brak tu jakiegokolwiek szczęścia. Mam już prawie pół godziny, jednak pomijając kilka klapsów od jakiejś kobiety w chwili, gdy przyszłam na świat, nikt na mnie nie patrzy. Jest mi tak smutno!” (Nowy świat ze zbioru Rodowód).

Kreitman została skrzywdzona na wiele sposobów. Ciążące nad nią przez całe życie fatum objawiło się już w dniu jej narodzin – jej rodzice liczyli na to, że urodzi im się chłopiec, a nie dziewczynka. Żyła w cieniu sukcesów swoich braci pisarzy: Isaaca Bashevisa Singera (laureata Nagrody Nobla w 1978 r.) oraz Israela Jehoszuy Singera. Rozczarowanie płcią dziecka pociągnęło za sobą przekazanie Ester do mamki na ponad trzy lata. Choć nie mogła pamiętać tego okresu, w przywołanym opowiadaniu przedstawia ciężki los życia u obcej kobiety. Jako dwudziestolatka – uważana właściwie za starą pannę – została wydana za mąż za człowieka, którego nienawidziła. Mąż nie był wsparciem, nie potrafił zapewnić rodzinie godziwego bytu, zdawał się nikim więcej aniżeli przeszkodą. Jakby nie dość było kłopotów w jej życiu osobistym, stwierdzono u niej psychozę, a ona sama utrzymywała, że prześladują ją m.in. dybuki.

Zarówno w Rodowodzie, jak i Tańcu demonów autorka daje wyraz walce o siebie. Nieważne, czy jest sobą czy Dwojrele, swoim porteparole z powieści – pozostaje kobietą, która duchotę i kajdany swojego życia zdaje się czuć już przed swoimi narodzinami, już przez powłoki brzuszne swojej matki. Ester to też synonim kobiety walczącej o prawo do nauki. Rodzina uniemożliwiała jej zdobywanie wiedzy, choć dziewczyna była jej głodna. W Tańcu demonów pisze m.in. o pewnej okrutnej grze, którą rozgrywał z nią ojciec: „(…) kładł książkę na szczycie pieca kaflowego i Dwojrele musiała ryzykować życiem, żeby ją odzyskać. Najpierw przysuwała do pieca stół, ustawiała na nim krzesło, wspinała się na nie i po tych wszystkich wysiłkach z pieca zaczynały spadać tumany kurzu, stronice podartych książek, stare miotełki i Bóg jeden wie, co jeszcze. (…) Jak monotonnie poranki zmieniały się w popołudnia, a wieczory przechodziły w noce! Jak nudne były zajęcia domowe, choć poza nimi nie miała przecież niemal nic ciekawego do roboty. Zawsze jej czegoś brakowało, ale nie wiedziała czego właściwie. Budziły się w niej jakieś dziwne tęsknoty”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się