Jacek Dehnel w miesięczniku odpowiada na pytania z krótkiego kwestionariusza:
Czego szuka Pan w literaturze?
Jako czytelnik: wiedzy i zachwytu, które na szczęście czasem schodzą się ze sobą. Jako pisarz: pewnie podobnie. Samo pisanie jest procesem poznawania, wyjaśniania samemu sobie czasem spraw ogólnych, jak świat i ludzie, a czasem bardzo drobnych i konkretnych.
W jaki sposób Pan pracuje?
To bardzo zależy. Wiersze z rzadka zdarza mi się spisać pospiesznie, od razu; przeważnie przychodzą mi do głowy i długo się z nimi noszę, a spisuję, kiedy już się w tej głowie ułożyły. Prozę trzeba wysiedzieć wieloma godzinami, czasem samego pisania, częściej: researchu. A zatem szukanie i czytanie książek i artykułów w bibliotekach, szperanie w archiwach cyfrowych, googlowanie, wywiady, rozmaicie. Właściwie każda z książek, które pisałem, miała te procedury nieco inne.
Czytaj także
Zmiana
Co najchętniej Pan czyta?
Arcydzieła. Ale to niestety coraz rzadziej się zdarza. Kiedy ma się kilkanaście lat, arcydzieła zdają się leżeć wszędzie, cokolwiek bierzemy – to wspaniałość. Ale potem odstępy się wydłużają.
Jaką funkcję może współcześnie spełniać / spełnia literatura?
Nie sądzę, żeby w jej funkcjach cokolwiek zmieniło się od czasów starożytnych. Rozrywkowa służy rozrywce, naukowa – nauce, religijna – religii, pornograficzna – seksowi itd. Najciekawsza jest ta, którą z braku lepszego określenia nazywamy „piękną”: jej cele nie są oczywiste i służy chyba temu, że wzajemnie sobie opowiadamy świat i się nad nim zastanawiamy.