W rozstrzygnięciu z października 2020 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis dopuszczający przerwanie ciąży w sytuacji ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z Konstytucją RP. Decyzje podjęto w składzie, co do którego bezstronności i niezależności istnieją uzasadnione wątpliwości. W składzie orzekającym byli trzej tzw. sędziowie dublerzy, osoby nieuprawnione do rozpoznawania spraw, a przewodnicząca składu Julia Przyłębska została powołana na stanowisko prezes Trybunału w procedurze obarczonej poważnymi naruszeniami przepisów prawa.
Niezależnie od tych zastrzeżeń natury formalnoprawnej rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego rodzi również poważne wątpliwości merytoryczne i nie dało kompetentnej i wyczerpującej analizy badanej kwestii. Chodzi mianowicie o zgodność wspomnianej już przesłanki z art. 30 i 38 konstytucji. Odwołują się one do zapisów mówiących o „przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka” oraz o „zapewnieniu każdemu człowiekowi prawnej ochrony życia”
Trybunał nie ogłosił uzasadnienia do wyroku. Nie znamy również treści dwóch zdań odrębnych, które zgłosili Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres (to jedyny z sędziów powołany do Trybunału przed rządami PiS). Na podstawie sentencji wiemy jednak, że Trybunał powołuje się na wcześniejsze rozstrzygnięcie z 1997 r., wskazując, że życie ludzkie podlega ochronie od momentu poczęcia. Sędziowie badali wówczas zgodność z konstytucją niektórych zapisów zaproponowanej w 1996 r. nowelizacji ustawy. Nowelizacja wprowadzała dodatkową przesłankę, w myśl której przerwanie ciąży mogło być dokonane również w przypadku, gdy kobieta znajdowała się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej, a ciąża nie trwała dłużej niż 12 tygodni. Trybunał obradujący wówczas pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zolla uznał, że życie ludzkie jest najcenniejszym dobrem, „które w demokratycznym państwie prawa musi pozostawać pod ochroną konstytucyjną w każdym stadium jego rozwoju”, a także że „od momentu powstania życie ludzkie staje się (…) wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej”.
Warto jednak podkreślić, że omawiane orzeczenie oceniało zgodność nowelizacji z konstytucją z 1952 r. oraz z tzw. Małą Konstytucją z 1992 r., w których wśród chronionych konstytucyjnie praw obywatela nie wymieniono w ogóle prawa do życia. Trybunał Konstytucyjny nie zdecydował się wówczas zaczekać z rozstrzygnięciem sprawy na wejście w życie nowej konstytucji, a swoje orzeczenie wywiódł z zasady demokratycznego państwa prawa. Już wówczas sędzia Wojciech Sokolewicz w zdaniu odrębnym podkreślał, że dopiero konstytucja z 1997 r. w przywoływanym już art. 38 mówi o prawnej ochronie życia. Dodawał, że interpretacja tego przepisu będzie stanowiła przedmiot dyskusji, zmierzającej do wyjaśnienia tożsamości pojęć „człowiek” i „płód ludzki”. Zwłaszcza że również międzynarodowe deklaracje i konwencje dotyczące praw człowieka – które mają moc wiążącą państwo polskie – gwarantujące przyrodzone („naturalne”) prawa człowieka, zachowują milczenie w kwestii statusu ludzkiego płodu. Większość państw, które ratyfikowały te akty, dopuszcza legalne przerywanie ciąży, zwłaszcza w jej pierwszym trymestrze. Ślad sporów toczonych wokół dookreślenia sensu słowa „człowiek” odnajdujemy m.in. w Ustawie o rzeczniku praw dziecka. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, zwrócił uwagę, że próby doprecyzowania przepisów konstytucji podjęto poprzez zapisy ustawowe, tj. wpisanie do ustawy definicji mówiącej o tym, że „dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”.