Jego cierpienia wynikające z wysiadywania na radach wydziału lub odbębniania identycznych i nikogo nieinteresujących wykładów zrozumie doskonale niejeden wykładowca akademicki.
W życiu codziennym Pana Profesora rację bytu ma wyłącznie to, co da się umotywować filozoficznie. Dotyczy to wyposażenia domu (duża ilość wolnej przestrzeni w mieszkaniu odpowiada dużej ilości wolnej przestrzeni w jego umyśle), jedzenia (zestaw obiadowy Heidegger, czyli bycie-ku-obiadowi), sportu czy zaspokajania podstawowych potrzeb fizjologicznych.
Równie ważnym bohaterem jest w książce uniwersytet. Satyrę na tę instytucję – złośliwie nazywaną Prostytutem – najlepiej podsumowuje scena obrony habilitacyjnej dr. Zenona Eli. Dyskusja akademicka przeobraża się bowiem w rzucanie sucharkami w habilitanta, który z kolei broni się (dosłownie i w przenośni) za pomocą pistoletu na wodę.
Erudycyjny i dopracowany literacko język Przybysławskiego stylizowany jednocześnie na wywód filozoficzny, z zachowaniem wszelkich rygorów naukowości, potrafi doprowadzić do niekontrolowanych wybuchów śmiechu. Pan Profesor to także kolejna pozycja potwierdzająca niebanalne i wartościowe wybory gdańskiego Wydawnictwa w Podwórku.
–
Artur Przybysławski
Pan Profesor
Wydawnictwo w Podwórku, Gdańsk 2020, s. 280