Powstaje proza miejscami poetycka i – choć za punkt wyjścia biorąca konkretne miejsce oraz czas – silnie nasycona znaczeniami oraz niezwykle oryginalna. Bestiariusz nowohucki składa się z ośmiu opowiadań i epilogu. W każdej z części poznajemy nowych bohaterów: zagubionych mężczyzn bez grosza przy duszy, zmęczone kobiety w niechcianych ciążach, wiejskich chłopców, których nikt nie nauczył mówić pełnymi zdaniami, i dziewczęta posypujące chleb arszenikiem. W opowieściach o nich realne łączy się z wyobrażonym: nie mamy pewności, gdzie przebiega granica, przez co ocena moralna staje się niemożliwa.
Wśród hoteli robotniczych, ciasnych mieszkań i gruzów nie ma zresztą miejsca na aksjologię: nowo narodzone dzieci zasypuje się wapnem lub wrzuca do pieca. Z kolei śmierć, podobnie jak gwałt, jest wpisana w rytm codzienności, niemal niezauważalna. Jednak poznając te odcienie zła, przyglądamy się przede wszystkim jednostkom – Łapczyńska, wbrew dotychczasowym reprezentacjom, nie ulega pokusie opisu zbiorowości. W zamian oddaje głos nigdy niewysłuchanym: tym, którzy „targani chceniem” wsiedli na ciężarówkę pełną przyszłych twórców nowego miasta i lepszej (czy na pewno?) przyszłości. Ich lęki, fantazje, bolączki nierzadko przybierają kształt onirycznych wizji. Wtedy do kombinatu, „Meksyku”, „Monopolu” zakrada się poezja.
–
Elżbieta Łapczyńska
Bestiariusz nowohucki
Biuro Literackie, Kołobrzeg 2020, s. 132