Poniższe rozważanie jest moim małym wkładem w uczczenie Jubilata, z którym spróbuję przy tej okazji jednakże nieco podyskutować. Konfrontacja z wielkimi umysłowościami to wszak niezwykle cenne zajęcie. Michał Heller jest intelektualną marką samą w sobie, a o podobną w polskim Kościele niezwykle trudno. Ksiądz Profesor jest gorącym zwolennikiem dialogu teologii z nauką, co zostało docenione Nagrodą Templetona, stąd też moje refleksje będą dotyczyć kwestii fundamentalnych, kilku konkretów ze styku wiary / teologii i współczesnej nauki, oraz pytań i wątpliwości z tym związanych.
Możliwość wiary w dobie mechaniki kwantowej
Nie ulega wątpliwości, że jeśli teologia chce być nauką – a tkwiący w jej nazwie logos do tego zobowiązuje – musi być wierna rozumowi. Stąd też nie dziwi mnie konstatacja Michała Hellera, że fundujący teologię „akt wiary nie może być irracjonalny” (S, s. 50). Postulatem przezeń stawianym, skądinąd chwalebnym, jest obudzenie w chrześcijańskich myślicielach świadomości, że nauka powinna stanowić ważną część tzw. przedsionków wiary (preambula fidei). A przecież równocześnie „jedną z największych przeszkód w zaakceptowaniu wiary religijnej jest jej obcość we współczesnym obrazie świata” (S, s. 51). Tej obcości ks. Heller, od lat, z wielką gorliwością i mądrością usiłuje zaradzić.
Teoria względności i krocząca tuż za nią (w porządku chronologicznym) mechanika kwantowa postawiły przed ludzkim umysłem nie lada wyzwania. Obie, bez pardonu, wywróciły nasze wyobrażenia na temat materialnej rzeczywistości Wszechświata. Ich uzgodnienie pozostaje wciąż w sferze marzeń, które pragną urzeczywistnić niemałe rzesze fizyków i matematyków. Do tego grona marzycieli należy także czcigodny Jubilat, który wraz z grupą współpracowników od lat pracuje nad modelem unifikacji obu wielkich poglądów na materialny świat, ten widziany w skali makro z jednej strony i ten w skali mikro – z drugiej. Można sobie postawić pytanie, czy współczesne (trwające od stu lat) „przewroty kopernikańskie” powinny mieć wpływ na uprawianie teologii? Metodologiczne rozważania Księdza Profesora prowadzą go w wielu miejscach do problemu relacji nauki i teologii. Na pierwszy plan zdaje się wysuwać silne przekonanie, że teologia winna pilnie uczyć się także od nauk ścisłych i przyrodniczych. Teoria dwóch prawd (czy też – jak się mówi w teologii – dwóch porządków), którą od wieków usiłuje się zasypać rozziew pomiędzy wiarą i nauką, jest wyrazem myślowej niekonsekwencji. „Problem niespójności pomiędzy prawdami religii i prawdami nauki jest bardzo doniosły zarówno z psychologicznego, jak i teologicznego punktu widzenia” (S, s. 90). W takiej perspektywie ks. Heller formułuje swoje teologiczne przekonania, które nierzadko prezentują się jako swego rodzaju chrześcijańska apologetyka. I to może budzić wątpliwości.