Tytuł książki Dlaczego w sztuce ukraińskiej są wielkie artystki nawiązuje bezpośrednio do artykułu Lindy Nochlin Dlaczego nie było wielkich artystek? z 1971 r. Tym esejem, a w zasadzie manifestem, amerykańska badaczka zrewolucjonizowała historię sztuki. W fundamentalnym dla badań feministycznych artykule opublikowanym na łamach prestiżowego pisma „ARTnews” akapit po akapicie Nochlin obnażała patriarchat, który uniemożliwiał kobietom rozwinięcie artystycznych skrzydeł, kwestionowała zasady obowiązujące w systemie edukacyjnym (warto przypomnieć, że kobiety na akademiach do końca XIX w. nie mogły studiować aktów – mam tu oczywiście na myśli kontekst anglosaski, na np. krakowskiej ASP kobietom pozwolono studiować dopiero w 1918 r.), jednocześnie ujawniała podstęp kryjący się za porównaniem wielkich artystów i artystek. Czterdzieści lat po przełomowym artykule Nochlin do rąk polskich czytelników i czytelniczek trafia książka (w Ukrainie została wydana w 2019 r. dzięki platformie badawczej PinchukArtCentre), która parafrazuje tytuł jej eseju, a jednocześnie prowokuje do przemyślenia szeregu kwestii. Dlaczego wciąż musimy pytać o obecność artystek? Czemu nie są wystarczająco reprezentowane? Czy każdą twórczynię można uznać za feministkę? Czy w ogóle używanie sformułowania „wielka artystka” jest komukolwiek potrzebne?
Gęsty splot
Warto przyjrzeć się tej książce od początku. Minimalistyczna okładka w kolorze wrzosowym z tłoczonym na środku kwadratem i czarnym płóciennym grzbietem. Część tytułu powyżej, część poniżej ramki, której boki przypominają koronkę. Podczas badań w kijowskich archiwach autorki publikacji Dlaczego w sztuce ukraińskiej są wielkie artystki odnalazły fragmenty delikatnego materiału, który stanowił inspirację dla wydania tej książki. Nawiązuje do pamiętników, które ozdabiane były podobnymi tasiemkami. Środek ramki pozostaje demokratycznie pusty, pozbawiony konkretnego wizerunku.
Koronka to też pewnego rodzaju metafora metody badawczej. Celem autorek tekstów i redaktorki Kateryny Jakowłenko nie było stworzenie nowego kobiecego kanonu sztuki ukraińskiej, który byłby budowany na podobieństwo męskiej hierarchii, ale raczej zapełnienie poważnej luki w historii XX-wiecznej Ukrainy (i nie tylko). Książka została podzielona na części teoretyczną, krytyczną i analizę twórczości konkretnych artystek, a także materiały archiwalne i dokumentacje wystaw. Autorki, pisząc o malarkach, fotografkach, rzeźbiarkach, performerkach, nie przyjmują perspektywy chronologicznej, bardziej interesują je zakresy tematyczne i pola badawcze. Wykonują, nomen omen, koronkową robotę, tkając wspólną opowieść, odtwarzając genealogię ukraińskich twórczyń. I być może na tym polega siła książki Dlaczego w sztuce ukraińskiej są wielkie artystki – autorki, pisząc kolejne, wydawałoby się osobne teksty o artystkach, rozpoczynają dialog między sobą, ale uruchamiają też swoje bohaterki i ich dzieła, niejako pozwalają im się spotkać. Uzupełniają historię Ukrainy, mówią o przemocy, kobiecości, seksualności, feminizmie, reżimie, niezależności i intymności. Autorki tekstów nie chcą udowadniać wielkości swoich bohaterek – wielkości, która w potocznym rozumieniu oparta byłaby na sile i rozpoznawalności. Przeciwnie: zwracają uwagę na emancypację, poszukiwanie własnego stylu, ekspresji, głosu, które są nie tyle wielkie, ile zniuansowane, delikatne i różnorodne.