W marcu ubiegłego roku kard. Mauro Piacenza, od października 2010 r. prefekt watykańskiej Kongregacji ds. Duchowieństwa, oznajmił, że dyskusja na temat celibatu księży jest niepotrzebna, a nawet szkodliwa pod względem duchowym, duszpasterskim, misyjnym i w kontekście budzenia powołań kapłańskich. Kilka miesięcy później – we wrześniu – tłumaczył: „W dziejach Kościoła zawsze istniały »części kontrapunktyczne«, które starają się »unormalnić« nadzwyczajne wydarzenie Chrystusa i (…) Kościoła”. Zdaniem kardynała jednym z elementów takiego niecnego „unormalniania” Kościoła jest wołanie o zniesienie celibatu. Tymczasem – podkreślił – „»Kościół unormalniony« utraciłby całą swoją profetyczną moc. Nie byłby w stanie już dłużej nic powiedzieć człowiekowi i światu i, w rzeczy samej, zdradziłby Pana”.
Trudno nie przyjąć, że owe „części kontrapunktyczne” to – w opinii kard. Piacenzy – na przykład grupa 300 księży z Austrii, która w 2011 r. wezwała do nieposłuszeństwa w Kościele m.in. w kwestii celibatu kapłańskiego. Zapewne zdaniem prefekta Kongregacji ds. Duchowieństwa „kontrapunkt” stanowi w Kościele także ponad 150 teologów ze świata niemieckojęzycznego, którzy rok wcześniej zaapelowali m.in. o rewizję tradycyjnego nauczania o celibacie. Jednak w ostatnich 20 latach zjawisko problematyzowania bezżenności duchownych było i jest dużo większe, rozleglejsze i bardziej znaczące. Pytają o celibat, postulują potrzebę debaty lub domagają się zmian również księża z innych regionów świata, świeccy, a także część biskupów, w tym niektórzy kardynałowie, nawet purpuraci z samego Watykanu. Zwykle – jak w przypadku owych 300 księży i 150 teologów – wołanie to jest częścią pojemniejszego pakietu proponowanych czy sugerowanych zmian lub reform w Kościele.
W niniejszym artykule kreślę mapę „kontrapunktu” związanego z celibatem kapłańskim w Kościele. Już taka, jakże fragmentaryczna mapa wystarczy – uważam – by się przekonać, że we współczesnym krytycznym podejściu do obowiązkowej bezżenności księży nie musi chodzić – jak chce kard. Piacenza – tylko o „unormalnienie”, które niszczy profetyczną moc Kościoła. Prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa zdaje się upraszczać sprawę.
Lek na kryzys
W Kościele w Austrii apele o zmiany w sprawie celibatu w miarę regularnie rozlegają się od 1995 r. Wówczas to narodził się tam ruch świeckich i duchownych „Jesteśmy Kościołem”. Była to reakcja na kryzys związany z tzw. sprawą kard. Groëra, arcybiskupa Wiednia, oskarżanego przez swoich współbraci benedyktynów o seksualne molestowanie kleryków. Ruch domagał się radykalnych reform w Kościele, w tym zniesienia obligatoryjności celibatu. Zainicjowane przez niego referendum zaowocowało zebraniem 0,5 podpisów – na 6 mln wszystkich katolików w Austrii. Jak na warunki kościelne liczba to ogromna.