fbpx
fot. Wikimedia commons
Ilona Klimek-Gabryś lipiec-sierpień 2021

Nosimy w sobie pęknięcie

Amerykańska pisarka Lidia Yuknavitch sytuuje bohaterów swoich opowiadań na tytułowej krawędzi – w momencie gdy muszą nagle podjąć znaczącą decyzję, ulegają gwałtownemu impulsowi emocji czy też udaje im się uważnie spojrzeć na swoje życie i dostrzec coś, co dotychczas było nieuchwytne.

Artykuł z numeru

Sztuka zachwytu

Czytaj także

Jarosław Fazan

Dziennik uchodźcy

Z jednej strony mamy postaci doświadczające sytuacji ekstremalnych, jak np. dwie młode pływaczki, które decydują się same przyciągnąć do brzegu ponton pełen uchodźców na Morzu Egejskim, czy dziewczynkę z dłonią przeszczepioną do stopy postawioną przed wyborem dotyczącym skazania na śmierć swojego dotychczasowego oprawcy. Z drugiej zaś – pozorną zwykłość, czyli kłótnie par, nastolatki tańczące na brzegu morza czy kolejkę samochodów do punktu McDrive. Dla wszystkich opowiadań wspólna jest jednak intensywność i gwałtowność emocji, a także skoncentrowanie na sferach dotyczących cielesności oraz odczuwania bólu i pożądania. Gdy Yuknavitch pisze o młodej uchodźczyni: „Dom to roztrzaskana cegła w jej gardle”, możemy odczuć całą brutalność sytuacji. Pisarka nie boi się języka, który staje możliwie blisko rzeczywistości, próbując ponazywać to, co trudne i dotkliwe.

„Wszystkie mamy w sobie pęknięcie. U każdej kobiety objawia się ono inaczej albo rozpływa się w warstwach skóry i tłuszczu, w posiadaniu domu, w schludnych fryzurach i starannym makijażu” – czytamy w opowiadaniu o wykładowczyni literatury, byłej narkomance. Pęknięcie nosimy w sobie wszyscy, mniej lub bardziej skryte. Yuknavitch odziera rzeczywistość ze zbędnych warstw pozorów, by przyjrzeć się temu, co tak naprawdę się dzieje pod jej powierzchnią.

Czytaj także

Dziennik uchodźcy

Lidia Yuknavitch

Krawędź

tłum. Kaja Gucio

Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2021, s. 168