fbpx
fot. Max Rossi/Reuters/Forum
z Rezą Aslanem rozmawia Michał Jędrzejek styczeń 2022

Kopanie duchowej studni

Ludzie z reguły tworzą obraz Boga, który jest podobny do nich: starsi ludzie wyobrażają Go sobie jako człowieka sędziwego, mężczyźni jako mężczyznę, osoby czarnoskóre jako czarnego. To naturalny impuls. Ale jest w nim coś groźnego. Ubóstwiając siebie, możemy ubóstwić nasze zarówno dobre, jak i złe cechy.

Artykuł z numeru

Osiem lekcji na numer 800.

Czytaj także

Oksana Zabużko

Polskie marzenie, polskie rozczarowanie

„Wyobraź sobie, że nie istnieją państwa / To nie jest takie trudne / Nie ma po co zabijać ani za co umierać / I nie ma też żadnej religii”. Potraktujmy słowa z Imagine Johna Lennona jako zachętę do eksperymentu myślowego: jak wyglądałby świat bez religii?

Religia to oczywiście zbiór wierzeń i rytuałów. W moim przekonaniu jest to jednak przede wszystkim kwestia tożsamości. Kiedy ktoś mówi, że jest muzułmaninem, chrześcijaninem czy Żydem, w gruncie rzeczy nie mówi o tym, w co wierzy, ale o tym, kim się czuje, jak siebie definiuje. W tym sensie religia jest podobna do innych znamion naszej tożsamości: narodowości, pochodzenia etnicznego, płci, rasy czy orientacji seksualnej. Nie wiem, szczerze mówiąc, czy ma wielki sens zastanawianie się, jak wyglądałby świat bez różnych tożsamości etnicznych, płci albo religii.

Przywołałem ten cytat, bo uderzyło mnie, że John Lennon, wspominając o religii, zakłada niejako, że jest ona przede wszystkim źródłem podziałów, konfliktów, przemocy.

No tak. Lennon mówi coś takiego: wyobraźmy sobie świat bez religijnych pewników, doktrynerskich nakazów i zakazów, bez zabijania w imię wiary. Lecz to jest tylko jedna strona medalu. Religia jest odpowiedzialna zarówno za okropne akty zła i przemocy, jak i za szlachetne działania inspirowane współczuciem i miłością. W moim przekonaniu religia jest podobna do ideologii i jak każda ideologia może służyć dobremu i złemu. Podobnie jak socjalizm, który czasem prowadził do troski o ludzi z marginesu, a kiedy indziej do zbrodni sowieckiego komunizmu.

Niektórzy krytycy religii zwracają uwagę, że wyróżnia ją absolutyzm głoszonych prawd i skłonność do wykluczania inaczej myślących.

Myślę, że to samo można powiedzieć np. o nacjonalizmie. Jestem Amerykaninem i na co dzień widzę niesłychaną skłonność do tworzenia podziałów na „naszych” i „obcych”, bezrefleksyjne przeświadczenie, iż nasz kraj jest najwspanialszy na świecie. A co z ateizmem? Część ateistów uważa, że jeżeli jesteś osobą religijną, to z definicji musisz być irracjonalny, a twoja wiara stanowi wynik urojenia. To także postawa absolutystyczna i wykluczająca inaczej myślących.

Mówiąc o przemocy, do której prowadzi religia, nie powinniśmy zapominać też o wydarzeniach z minionego wieku, najbardziej nieludzkiego stulecia w dziejach cywilizacji. Dziesiątki milionów ludzi zostały w nich wymordowane nie w imię religii, lecz świeckich ideologii: nazizmu i komunizmu. W ateistycznych Chinach czasów Mao zabito dziesiątki tysięcy księży i zakonnic.

Myślę, że religia nie jest unikatowym zjawiskiem – tak w jej zdolnościach do wytwarzania zła, jak i w tych do czynienia dobra. Większe znaczenie mają tu poszczególni ludzie i ich skłonności niż treść, którą niesie ta lub inna religia czy ideologia.

W swojej książce Bóg. Ludzka historia religii śledzi Pan dzieje religijnych wyobrażeń, sięgając aż do czasów paleolitycznych. Czego dowiadujemy się z nich o znaczeniu religii w życiu człowieka?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się