Bohaterem poprzedniej książki Ilony Wiśniewskiej Lud. Z Grenlandzkiej wyspy był Gerd, nastolatek z domu dziecka. Popełnił samobójstwo – jak zbyt wielu jego grenlandzkich rówieśników. Tematem Migotu jest podróż autorki do Qaanaaq i Siorapaluk w północnej Grenlandii, skąd pochodził Gerd. Wiśniewska stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego losy chłopaka potoczyły się tak tragicznie i co decyduje w tamtym regionie o szczęściu lub nieszczęściu.
Już motto sugeruje, że sednem książki jest pytanie o wzajemne zrozumienie między Grenlandczykami (ściślej: Inughuitami) a ludźmi z szeroko rozumianego Zachodu, więc też o kwestie tożsamości. Autorka zestawia dwie perspektywy: historyczno-polityczną oraz własną. W pierwszej zarysowuje dzieje Inughuitów czy raczej smutną historię wyzysku, rasizmu i odbierania podmiotowości oraz trudnych relacji z Danią. W drugiej opowiada o swoim pandemicznym pobycie w północnej Grenlandii, gdzie była świadkiem obcych kulturowo obyczajów i dostrzegła, ile szkód wyrządziło ich nierozumienie przez „cywilizowanego” człowieka oraz aktywne i pasywne „cywilizowanie” Grenlandii.
Czytaj także
Kraina Muminków i „gaciopicia”
Wiśniewska, przywołując własne i cudze doświadczenia, sceny z życia codziennego oraz mikro- i makrohistorie, umiejętnie przedstawia trudny do wyrażenia splot kulturowych sprzeczności, historycznych zaszłości i zagubionych tradycji. Inughuita uśmiecha się, gdy oprawia fokę, przygotowuje kiviaq czy dorysowuje Chrystusowi skarpety; gdy widzi w tym gęstym splocie właściwe nitki i w coraz rzadszych przebłyskach przypomina sobie, kim jest.
—
Ilona Wiśniewska Migot. Z krańca Grenlandii
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 256