Przed wejściem do gabinetu pomyślała jeszcze raz: „Muszę złożyć zeznania, ale przychodzę tutaj jako partner, nie podsądny. Partner społeczny, który ma opowiedzieć o życiu osoby chorej psychicznie”. Czyli o życiu Agnieszki – młodej kobiety, której Hanna pomagała jako konsultantka ds. osób niepełnosprawnych w Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS w Rybniku. Rejestrowała do lekarza. Interesowała się, czy wychodzi z domu, czy zażywa leki. Kiedyś Agnieszka wspomniała, że ma myśli samobójcze… Do kogoś napisała SMS, że nie jadła od kilku dni.
„Wpadnę do ciebie, zrobimy razem zakupy” – Hanna od razu wykonała telefon.
„Nie muszę jeść, przecież jestem aniołem” – usłyszała znany głos po drugiej stronie.
Potem Agnieszka przestała odbierać telefony. Od miesiąca nikomu nie otworzyła drzwi, odcięła się od rodziny. Co takiego jeszcze się wydarzyło, że prokuratura wszczęła postępowanie o jej ubezwłasnowolnienie – w czym zeznania Hanny miały pomóc – tego już nie wiedziała. Od momentu otrzymania wezwania do złożenia zeznań w tej sprawie zadawała sobie jedno pytanie: „Dlaczego żeby człowiekowi pomóc, muszę być wobec niego nielojalna?”. Ostatecznie utworzyła nowy plik w komputerze i zaczęła zapisywać pytania do rozmowy z prokuratorem.
Przesłuchanie trwało już kilka kwadransów, kiedy Hanna zdobyła się na odwagę, by zaproponować prokuratorowi zmianę tematu: „Wyliczamy wyłącznie słabe strony tej kobiety. Dlaczego nie mówimy o tym, co ją broni i każe się zastanowić, czy ubezwłasnowolnienie to jedyne, co można zrobić? Pomówmy o jej mocnych stronach”.
Tego się nie robi” – usłyszała.
„Ale bez tego nie ma pan pełnego obrazu sytuacji” – odpowiedziała i zaczęła wyliczać: Agnieszka jest otwarta, cierpliwa, ma zdolności organizacyjne, pomaga innym. Można ją zachęcić, by ustanowiła pełnomocnika, który pomoże jej w prowadzeniu spraw. A może rozważyć wystąpienie do sądu rodzinnego o ustanowienie kuratora?
Wsparcie należy dostosować do deficytów – zakończyła, a potem wzięła wdech i wyrecytowała: – W innych krajach instytucję ubezwłasnowolnienia zastępuje się wspieranym podejmowaniem decyzji. Takie rozwiązanie nie odbiera godności i pozwala chorej czy niepełnosprawnej osobie zachować kontrolę nad swoim życiem”.
„Racja, tyle że w Polsce nie mamy przepisów, które by mi na to pozwoliły” – powtórzył pojednawczo prokurator, podając Hannie białą laskę i pomagając jej zebrać rozłożone na jego biurku, zapisane brajlem kartki.
Tak łatwo, tak trudno
– Jak czułyby się osoby pełnosprawne, gdyby w ich ocenie brano pod uwagę tylko to, czego nie potrafią i nigdy się nie nauczą? Miałyby poczucie krzywdy, niedocenienia, niesprawiedliwego traktowania. Tymczasem tak właśnie wiele osób patrzy na niepełnosprawnych. Jakbyśmy nie mieli płci, wykształcenia, kompetencji.