Stara się w niej odtworzyć historię tego niezwykłego miejsca stanowiącego w czasach PRL-u „centrum rozrywkowo-kulturalno-informacyjne stolicy”, a zarazem „bezpieczną wyspę” dla noszących w sobie wojenne traumy artystów. Opisuje sławnych klubowiczów, takich jak Antoni Słonimski, Janusz Minkiewicz, Stanisław Dygat, Kalina Jędrusik i Janusz Głowacki, a także mniej znaczące postaci wpływające na klimat tego miejsca, jak kelnerki, tajniacy czy pan Franek, wszechwładny, dokonujący selekcji gości szatniarz. Odtwarza ich splecione ze SPATiF-em losy, przytacza setki wspaniałych anegdot.
Jej książka nie jest jednak jedynie zbiorem wspomnień i opowieści, ale raczej studium mitycznego miejsca jako wytworu swojego czasu. Próbą rzeczowej analizy snobizmu dotyczącego SPATiF-u („sam fakt przestąpienia jego progu dawał poczucie dostania się na salony”), panujących w nim hierarchii oraz roli, jaką odgrywał tam alkohol – to w dużej mierze dzięki niemu rozmowy toczyły się beztrosko, można było zapomnieć o szarzyźnie i beznadziei, dać się uwieść barwnemu, skrzącemu się dowcipem pozorowi wolności. Autorka przekonująco ukazuje SPATiF jako ogniwo łączące kulturę okresu międzywojennego ze współczesnością. Dowiadujemy się także, jak to się stało, że jego blask przygasł, jak klub stracił swoich bywalców i swoje znaczenie. Fascynująca lektura.
Aleksandra Szarłat SPATiF. Upajający pozór wolności Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 552