Przyjaźnie z pisarzami, związki z pisarkami, światowe życie wydawcy, laureata wielu nagród, mogą przesłonić intymne relacje łączące go z Weltliteratur. Dopiero zagłębienie się w jego opowieści odsłania więcej, niż można by podejrzewać. W jednej z uwag biograficznych Calasso wspominał czasy studenckie i dni spędzane w rzymskich kinach. Był znawcą filmów Hitchcocka, przywoływał dzieła Bustera Keatona, Ernsta Lubitscha lub Maxa Ophülsa. Jego żywiołem pozostawały jednak książki.
Biblioteki
Jorge Luis Borges w opowiadaniu Biblioteka Babel opisał wszechświat, „który inni nazywają Biblioteką”. Nieskończona, w której nie ma dwóch identycznych książek, posiada ukryty ład. „Gdyby wieczny podróżnik przebywał ją w jakimkolwiek kierunku, stwierdziłby po upływie wieków, że te same tomy powtarzają się w takim samym chaosie (który, powtórzony, byłby jakimś porządkiem: Porządkiem)” (tłum. A. Sobol-Jurczykowski). Calasso, poszukując owego Porządku, napisał ponad 20 książek.
Nieco mniejsza biblioteka, gdzie setki tomów łączą się, pisze Calasso w Śladzie wydawcy, przechodząc od „jakiegokolwiek tomu do wszystkich pozostałych” (tłum. J. Ugniewska, S. Kasprzysiak), powstała w 1962 r. w Mediolanie.
Nazywa się Adelphi. Słowo pochodzi z greki i oznacza współpracowników, bractwo. Do wydawniczego bractwa należeli m.in. Roberto Bazlen i Luciano Foà.
Calasso kierował wydawnictwem, za którym ciągnął się foetor gnosticus, od 1971 r. do śmierci. Nawiązał tym samym do tradycji rodzinnych. Jego dziadek ze strony matki Ernesto Codignola prowadził przed II wojną światową we Florencji, gdzie Calasso się urodził, wydawnictwo La nuova Italia. Brat dziadka Tristano Codignola był zaś współzałożycielem oficyny Carrocci. Jednak to Adelphi próbujące uwolnić się od presji polityczności zrewolucjonizowało rynek wydawniczy, jak się zdaje, również poza Italią. Stworzyło konkurencję m.in. dla dominującego na rynku prestiżowego Einaudi, otwierając się na książki wówczas uchodzące za démodé, niepostępowe i ezoteryczne. Rozpoczęło działalność od wydania krytycznego dzieł Nietzschego oraz powieści Po tamtej stronie Alfreda Kubina i Jakob von Gunten Roberta Walsera.
Późniejsze wybory redakcyjne, przekłady autorów pochodzących z Europy Środkowej nie były dyktowane jedynie chęcią wypełnienia luki wydawniczej. Tłumaczenia dzieł wszystkich Rotha, Kafki, Bernharda, Canettiego, Schnitzlera i Wittgensteina były w wielu przypadkach motywowane koncepcją, którą przybliża hasło: „książki jedyne” (i libri unici). Są to dzieła twórców, pisze Calasso w Śladzie wydawcy, w których widać, że autorowi „coś się przydarzyło i to coś zostało zachowane w tekście”. Książki „jedyne w swoim rodzaju”, którym groziło, „że nigdy nie staną się książkami”, są świadectwem złożenia ofiary przez autorów. Pisarz nawet nie musi o tej ofierze opowiadać, notował w Rovina di Kasch (Ruina Kasch). Ślad ofiary pojawia się w dziełach Baudelaire’a, Mallarmégo, Benna, Flauberta i Prousta w postaci wyniszczenia ich autora. Wyznania wydawnicze Calassa podpowiadają kierunki jego poszukiwań. „Nie ma ofiar bez śladu i cały świat jest takim śladem. Dlatego muszą istnieć książki”, a pośród nich najważniejsze, współtworzące „literaturę absolutną”. To właśnie ona jest jego kompasem pokazującym, gdzie należy szukać śladów Porządku.