Iris Murdoch, z pochodzenia Irlandka, uważana za jedną z najważniejszych brytyjskich pisarek i myślicielek, w Polsce jest dziś niestety nieco zapomniana. Wydała 26 powieści, 5 książek filozoficznych, tworzyła także dramaty i poezję. Urodziła się w 1919 r. w ubogiej rodzinie (jej ojciec w dzieciństwie pracował na owczej farmie, potem został urzędnikiem państwowym), niemniej po II wojnie światowej udało jej się ukończyć studia filozoficzne na uniwersytecie w Cambridge, potem w Oksfordzie, gdzie do 1963 r. pracowała jako wykładowczyni, później oddała się całkowicie pisaniu.
Jako filozofka zasłynęła wszechstronnością i oryginalnością swoich koncepcji, przede wszystkim w kwestii etyki i religii, tworząc podwaliny późniejszej myśli postsekularnej. W świecie anglosaskim wyróżniała się swoją otwartością na tzw. filozofię kontynentalną, głównie francuską i niemiecką, a także umiejętnością łączenia języków filozofii i literatury.
Dlatego aby w pełni docenić jej pisarski kunszt, warto sięgnąć do jej esejów, których wybór zatytułowany Przeciwko oschłości ukazał się niedawno nakładem PIW-u. Zebrane w nim teksty pochodzą z różnych lat i dają wgląd we wszystkie najważniejsze obszary jej zainteresowań.
Wiara w możliwości powieści
W powojennej filozofii europejskiej doszło do rozłamu, a jego linię wyznaczał z grubsza kanał La Manche. W latach 50. i 60. na kontynencie ramy i ton myślenia narzucał przede wszystkim egzystencjalizm, z kolei na Wyspach Brytyjskich na swojej dominującej pozycji ostatecznie umacniała się szkoła analityczna (głównie za sprawą George’a Edwarda Moore’a oraz Bertranda Russella).
Jak twierdzi Murdoch, oba te filozoficzne nurty mierzą się na różne sposoby z tym samym problemem. „Żyjemy w naukowej i antymetafizycznej epoce, w której dogmaty, obrazy i nakazy religii utraciły wiele ze swej wcześniejszej mocy” – pisze w tytułowym eseju Przeciwko oschłości. Traumy dwóch wielkich wojen i ich społeczno-polityczne konsekwencje podważyły idee i założenia odziedziczone po poprzednich epokach. W przestrzeni filozofii wymusiło to głównie gruntowną rewizję pojęć etycznych, na poziomie zarówno jednostkowym, jak i relacji międzyludzkich.
Rekonstruując koncepcję Murdoch (siłą rzeczy nieco upraszczającą, bo nastawioną na analizę głębokiego, wielowątkowego kryzysu, jaki dotknął Europę), można powiedzieć, że w wariancie analitycznym utrata transcendentnego fundamentu podstawowych pojęć (czy w szerszej perspektywie – języka w ogóle) skutkowała przesunięciem uwagi na analizę samego systemu, w obrębie którego te pojęcia funkcjonują.
W tym ujęciu ich wartości i sens ustalane są zawsze w dynamicznym i skomplikowanym procesie, a rolą filozofki byłoby jedynie (albo aż) ich śledzenie, analizowanie i wyciąganie wniosków. Miało to szczególne znaczenie w obrębie słownika etycznego, który konstruowany był na zasadzie obserwacji behawioralnych – czyli że np. pojęcie takie jak „dobro” definiowane było jako wypadkowa tego, jak powszechnie rozumiano (i przekładano na praktykę) to słowo. Murdoch sprzeciwiała się takiemu podejściu, o czym pisała w swojej najważniejszej książce filozoficznej The Sovereignty of Good.