W Polsce nie zakorzeniła się na dobre tradycja zbierania dzieł sztuki, mimo że wielu polskich kolekcjonerów i kolekcjonerek posiadało wybitne zbiory w czasach od I Rzeczypospolitej do 1939 r. W PRL-u także istniały kolekcje, ale funkcjonowały na marginesie. Dopiero w III RP, wraz z tworzącym się na nowo rynkiem sztuki, pojawiła się większa liczba prywatnych kolekcjonerów. Długo zbierano przede wszystkim malarstwo XIX-wieczne i powstające w pierwszych dekadach XX w. Sztuka tworzona później cieszyła się mniejszym zainteresowaniem. Jednak w ostatniej dekadzie dokonała się radykalna zmiana. Obecnie uwagę przykuwa, poza uznanymi klasykami, przede wszystkim sztuka powstająca w II poł. XX w. oraz w obecnym stuleciu. Powstały wreszcie poważne prywatne zbiory sztuki współczesnej. Co więcej, „jesteśmy dziś świadkami narodzin zupełnie nowej formacji kolekcjonerskiej” – przekonuje Łukasz Gorczyca w tekście wprowadzającym do książki Zbieram nową sztukę. Rozmowy z kolekcjoner(k)ami. I dodaje, że będzie miało to ogromny wpływ na kolekcje publiczne: staną się o wiele bogatsze i bardziej reprezentatywne niż obecne zbiory muzealne w naszym kraju.
Potoczna wiedza o współczesnych kolekcjonerkach i kolekcjonerach ogranicza się do kilku przykładów. Przede wszystkim wiele mówiono o Grażynie Kulczyk, która po próbach stworzenia muzeum sztuki współczesnej w Polsce założyła je we szwajcarskim Susch. O Andrzeju i Teresie Starmachach, którzy w 2023 r. część swych zbiorów ofiarowali MOCAK-owi i MuFo w Krakowie. O Cezarym Pieczyńskim, posiadającym bardzo obszerną kolekcję fotografii, czy o Katarzynie i Pawle Prokeszach – ich zbiory były prezentowane publicznie. Wreszcie o Piotrze Bazylce i Krzysztofie Masiewiczu, którzy poza tworzeniem własnych kolekcji prowadzili ważny blog na temat sztuki współczesnej i jej zbierania, a wydany przez nich w 2008 r. Przewodnik kolekcjonowania sztuki najnowszej wpłynął na postrzeganie kolekcjonerstwa w naszym kraju.
Zbieram nową sztukę. Rozmowy z kolekcjoner(k)ami wydana przez Fundację Sztuki Polskiej ING, instytucję bardzo ważną dla współczesnej sztuki w Polsce i jej kolekcjonowania, znacząco dopełnia dotychczasową wiedzę. Znalazły się w niej rozmowy z 12 osobami, przeprowadzone przez Kamilę Bondar i Adama Mazura, oraz tekst Stacha Szabłowskiego o Andrzeju Majewskim. Wszystkie one układają się w krótkie dzieje kolekcjonowania w Polsce oraz tworzą „portret zbiorowy polskich kolekcjonerek i kolekcjonerów”. Wyłania się z niego obraz określonego środowiska: autorom publikacji zależało na zaprezentowaniu osób tworzących kolekcje w pierwszych dwóch dekadach XXI w., a więc roczników 70. i 80. To z tych pokoleń wywodzi się większość rozmówców.
Wywiady mogą być istotnym przyczynkiem do społecznej historii sztuki najnowszej i jej odbioru. Szkoda tylko, że w publikacji nie znalazły się chociażby skrótowe informacje o samych rozmówcach i rozmówczyniach. Trzeba je wyłuskiwać z poszczególnych wypowiedzi, lecz i tak układają się one w dość szczątkowy obraz. Są w tym gronie przedsiębiorcy i prawnicy, jest fotograf, założyciel agencji fotograficznej i realizator wystaw. Osoby o różnym pochodzeniu społecznym i, jak można się domyślać, statusie finansowym. Tym ważniejsze jest to, co je wszystkie łączy.