fbpx
Dominika Kozłowska fot. Grażyna Makara
Dominika Kozłowska fot. Grażyna Makara
Dominika Kozłowska kwiecień 2024

Odwieczne pytania

Czy życie człowieka daje się zamknąć w tym, co nas spotyka, co nam najbliższe: codziennej trosce o byt materialny, zaspokojenie pragnienia bliskości, przynależności, poczucia bezpieczeństwa, realizacji osobistych ambicji?

Artykuł z numeru

Zodiakary, tarociary i gnostycy

Presokratycy: Heraklit, Parmenides czy Anaksagoras, po których myśli prześlizguje się pobieżnie większość studentów filozofii, jako pierwsi na gruncie filozofii dotarli do pytania: co istnieje naprawdę, dlaczego w ogóle istnieje raczej coś niż nic? A przecież u źródeł naszej kultury odnajdujemy również doświadczenie religijne, które znalazło wyraz w obrazie krzewu ognistego i objawienia się Boga w imieniu „Jestem, który Jestem” (Wj 3, 14). Ten obraz pochodzący z tradycyjnie przypisywanej Mojżeszowi Księgi Wyjścia pokazuje, że najgłębszym fundamentem naszej kultury jest skierowane w głąb duszy człowieka pytanie o istnienie, o rdzeń bytu.

Być może to właśnie pytanie wyrasta na tak ważny fundament w odpowiedzi na doświadczenie ludzkiej kondycji – jej kruchości, podatności na cierpienie, nietrwałości, śmiertelności.

Czy życie człowieka daje się zamknąć w tym, co nas spotyka, co nam najbliższe: codziennej trosce o byt materialny, zaspokojenie pragnienia bliskości, przynależności, poczucia bezpieczeństwa, realizacji osobistych ambicji? Czesław Miłosz, którego rok właśnie obchodzimy, w najgłębszym nurcie swego literackiego doświadczenia umieścił wysiłek poszukiwania metafizycznej prawdy bycia. „Was bleibt aber, stiften die Dichter” – pisał w XIX w. wybitny poeta metafizyczny Friedrich Hölderlin. W dosłownym przekładzie słowa te znaczą: „Albowiem to, co trwa, ugruntowują poeci”. A zatem poezja i sztuka mają moc i język docierania do prawdy istnienia, która objawia się ulotnie, odsłania się, ale nigdy nie pozwala się w pełni uchwycić. W najnowszym numerze miesięcznika „Znak” publikujemy fragment wstępu Olgi Tokarczuk do Ziemi Ulro Czesława Miłosza, która niebawem ukaże się w nowym wydaniu nakładem Znaku.

Przekonanie, że to, co źródłowe, jest najsłabiej dostępne i niemożliwe do bezpośredniego przekazania, dało podstawy jeszcze jednemu ważnemu nurtowi europejskiej kultury: gnostycyzmowi, ezoteryzmowi i poszukiwaniu tajemnych ścieżek. Początków gnostycyzmu szukano w Indiach, Iranie, Mezopotamii, Egipcie i Judei, a później gnostycyzm uznano za chrześcijańską herezję. Najbliższym nam jednak kulturowo źródłem są greckie misteria eleuzyńskie ku czci Demeter i Dionizosa. Dionizyjski, a zatem oparty na wtajemniczeniu, nurt kultury jest do dziś przeciwstawiany nurtowi jasnemu, zwanemu nurtem apollińskim. Uzupełnieniem dla znakomitego tekstu Olgi Tokarczuk jest esej krytyka literackiego i badacza języka George’a Steinera, w którym – podejmując zbliżone do Miłosza i Tokarczuk kwestie – pisze: „jeśli pytanie o istnienie lub nieistnienie Boga osunie się w banał, jeśli zostanie odpompowane ze społecznej i jednostkowej świadomości niczym mętna woda, wówczas zmieni się całe nasze dziedzictwo myśli i sztuki”. Przyglądamy się więc z jednej strony tym ukrytym nurtom, a z drugiej, w Temacie Miesiąca, ich popkulturowym odpowiednikom, współczesnym odsłonom ezoteryki i magii. Kultura popularna czerpie pełnymi garściami z głębszych nurtów kultury, najczęściej czyni to nie wprost i nie zawsze świadomie. Warto jednak rozumieć duchowe podstawy tych zjawisk.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się