Od czego zaczynasz pracę nad nowym utworem / filmem / książką?
Od testowania, smakowania, wyczuwania. Ruchem kieruje intuicja, chociaż od niedawna mam podejrzenie, że zbyt uzależniłam się od mojego radykalizmu dotyczącego upodobań. To jakby drapiący sweter. Podobno żeby przestał, wkłada się go do lodówki. Właśnie naszła mnie myśl, żeby go tam włożyć. Ale do rzeczy. Myślę obrazem, szczególnie w przypadku dźwięków, i nie mówię tu o jakichś natchnionych wizjach kojarzenia ich z konkretnymi kolorami. Kadry, zdjęcia, postaci, scenariusz, narracja. Te rzeczy muszą się zmaterializować w mojej głowie, żebym mogła zająć się soundtrackiem.
Jaką dałabyś radę debiutantowi / debiutantce w Twojej branży?
Praw komplementy i uśmiechaj się tak, żeby było widać ósemki. Albo spakuj się na wieloletnią pielgrzymkę i staraj się nie stracić równowagi. Łatwiej się idzie, myśląc o celu. A przecież podczas pielgrzymek zdarzają się cuda! Podobno.
Jak sobie radzisz ze skłonnością do prokrastynacji i leniuchowania?
Niepokoić zacznę się wówczas, kiedy odczuję coś na miarę nudy. Póki co jestem bezpieczna. Wszystko, co „odłożone na później”, w swoim (a raczej późniejszym) czasie jest wykonane, a lenistwo objawia się głównie użytkowaniem kultury, popkultury i plotek. Czy to jałowe? Pewnie niekiedy. Choć staram się myśleć o tym raczej jak o niezbędnym etapie zbierania materiałów. Lub napędzie.
Czego nie wiedziałaś o sobie 10 lat temu?
Że posiadam coś na miarę talentu. Że potrafię wiele rzeczy, co wówczas uznawałam za coś normalnego i oczywistego. Chociaż teraz, kiedy to piszę, zastanawiam się, czy to nie są po prostu predyspozycje. Ale czym byłby wtedy ten słynny talent? Czymś więcej niż predyspozycjami? I znów wątpliwość. To ja może jednak wciąż tego nie wiem.
Co Cię onieśmiela?
Kontakt z osobą, którą podziwiam lub która mi się podoba.
Gdybyś nie była tym, kim jesteś, byłabyś?
Sławna i bogata.
Jacy są bohaterowie Twojego życia codziennego?
Mama. Podziwiam jej naturalność w kontaktach międzyludzkich. Mistrzyni rozmowy z każdym. Z ekspedientami, właścicielami psów napotkanych podczas spacerów, lekarzami i dziećmi w wieku wczesnoszkolnym, sąsiadami, moimi znajomymi i urzędnikami wszelkiego typu. Oprócz tego, że to jej osobnicza umiejętność, to mam poczucie, że kompetencja rozmowy z przypadkowo spotkanym człowiekiem zaczęła wymierać już w moim pokoleniu i jasne jest, że za moment zdolność bezpośredniej, zwyczajnej komunikacji zaniknie zupełnie. Bardzo będzie mi brakować tych podsłuchanych rozmów i ich lekkości.