Dzięki temu na fotografiach Filipa Wolaka rzeczywiste obiekty zmieniają się w piękne i budzące refleksję geometryczne abstrakcje. Nie ma na nich centralnego punktu, który ogniskuje uwagę widza, powierzchnia zdaje się zunifikowana, a jednocześnie każdy element ma znaczenie. Podczas oglądania naturalnym odruchem wydaje się sięgnięcie po szkło powiększające, by tak jak autor zdjęć bawić się perspektywą.
Wykonanie takich ujęć wymaga szczegółowego planowania. Uwzględnienie warunków pogodowych i dokładnej pory dnia – cienie rzucane przez drapacze chmur dodają fotografiom dodatkowego wymiaru. Konieczne jest także odpowiednie ustawienie samolotu i jego prędkości. Dopiero wówczas można otworzyć okno i wycelować aparat w wybrane punkty.
Celem fotografowania Wolaka nie jest tylko chwytanie w obiektyw unikalnych i malowniczych momentów, ale również naprowadzenie dzięki nim na ważne i uniwersalne tematy. Na przykład zakres ludzkiej ingerencji w przyrodę i zmiany klimatyczne czy różnego rodzaju zagadnienia społeczne (jak choćby sposoby przeżywania pandemii).
Coney Island słynie z ponad 100-letniego wesołego miasteczka. Uśpione i wyczekujące odwiedzających na górnej fotografii, rozświetlone i tłumnie wypełnione na dole w trakcie nocy po Dniu Niepodległości. Fot. Filip Wolak
Park Domino na Williamsburgu (Brooklyn) sfotografowany w 2020 r., gdy świat zmagał się z pandemią COVID-19. Widoczne z góry kręgi miały pomagać plażowiczom zachować bezpieczny dystans. Fot. Filip Wolak
Fot. Filip Wolak