O tym złożonym świecie, który tak trudno zrozumieć z oddali, opowiada książka Patricka Frencha Tybet, Tybet wydana przez nowo powstałe warszawskie wydawnictwo ushuaia.pl. To rzadko spotykany w polskich księgarniach przykład kompetentnej relacji z tego, kim są i jak żyją Tybetańczycy. Polecany wszystkim, którzy skłonni są do zbyt łatwego wypowiadania sądów na temat Tybetu. Osobom, które mają zamiar tam pojechać, książka pomoże zrozumieć ten skomplikowany świat. Nie rozczaruje też tych, którzy nie wybierają się w tak daleką drogę, ale interesują ich niuanse współczesnej polityki.
Patrick French, dawniej jeden z liderów brytyjskiej Kampanii na Rzecz Wolnego Tybetu, pojechał tam z końcem lat 90. Chciał skonfrontować swoje oczekiwania z rzeczywistością. Zmuszony był podróżować incognito, odwiedził tak odległe rejony jak ziemie koczowników w prowincji Amdo na północnym wschodzie, rolnicze wioski Kramu i wielkie centra kultury w Tybecie Środkowym ze stolicą państwa dalajlamów Lhasą na czele. Rozmawiał z mnichami, dysydentami, urzędnikami aparatu partyjnego, ludźmi z marginesu, zdeklasowaną arystokracją. Spotykał osoby, które zyskały na przemianie ustroju w Tybecie, oraz takie, które w wyniku „rewolucji” zostały poszkodowane i o tym, co się wydarzyło, mają prawo myśleć z żalem. Rozmowy ujawniły przed autorem wiele nowych odcieni życia w Tybecie. Udowodniły powierzchowność myślenia o tym kraju, skłonność do uogólnień i postrzegania go w czarno-białych barwach, dominującą wśród osób zaangażowanych w pracę na rzecz niepodległego Tybetu. Wskutek doświadczeń zebranych w podróży Patrick French zrezygnował z działalności w Kampanii na Rzecz Wolnego Tybetu: „Po tym wszystkim, co zobaczyłem, nie potrafiłem już postrzegać spraw z prostotą i jednoznacznością konieczną do prowadzenia politycznej kampanii”. Zapisy prowadzonych przez niego rozmów i przemyślenia z podróży składają się na treść książki Tybet, Tybet. Dużo jest w niej też opisów wydarzeń z historii Azji dających ogólne wprowadzenie w dziejową sytuację regionu. Nie brakuje zabawnych, reportażowych obrazków chińskiej współczesności ze wszystkimi jej elementami: gotowanymi kurzymi łapkami (przysmakiem sprzedawanym przez kelnerkiw pociągach) czy zaskakującą angielską składnią i ortografią – produkowane przez program do automatycznych tłumaczeń napisy po angielsku potrafią zadziwić („No entry” to w szanghajskim metrze: „No thoroughfare”). Główną wartością książki Frencha nie jest jednak ani zręcznie przedstawiony portret Chin, które każdy spostrzegawczy podróżnik odkryć może sam, ani retrospektywa ważnych wydarzeń z dziejów dawnego Tybetu. Wartością tą są przede wszystkim unikalne opisy społecznych i politycznych realiów Tybetu współczesnego. Są one ilustracją tezy powracającej na kolejnych stronach książki: że działalność wielu protybetańskich organizacji pozarządowych na Zachodzie ma niewiele wspólnego z realiami życia na tybetańskim płaskowyżu i wcale nie poprawia sytuacji jego mieszkańców.