Nadal nie ma polskiego tłumaczenia słynnej pracy Les origines intellectuelles du léninisme czy innych równie interesujących studiów z dziedziny historii idei, takich jak L’image interdite. Une histoire intellectuelle de l’iconoclasme,czy Trois tentations dans l’Eglise, książki poświęconej wyzwaniom stojącym przed współczesnym Kościołem. W tej sytuacji z zadowoleniem można powitać dwutomowe wydawnictwo Frondy, w którym znajdujemy zebrane studia, polemiki i wywiady Besançona ukazujące się w polskiej prasie w ciągu ostatniego ćwierćwiecza i będące doskonałą próbką jego wielowątkowej twórczości.
Mimo wspomnianej wielowątkowości nietrudno dostrzec, że głównym przedmiotem zainteresowań Besançona jest komunizm rozumiany na różne sposoby: jako ideologia, nieudolna próba filozofii, świecka religia intelektualistów, system polityczny i wciąż powracający projekt polepszenia losu człowieka za pomocą radykalnej kuracji. Z tej perspektywy można wskazać na trzy podstawowe wymiary analiz komunizmu, które proponuje Besançon: filozoficzny (czy też, szerzej, ideowy), historyczny (źródłowy bądź genetyczny) oraz polityczny (a więc dotyczący rzeczywistych skutków wynikających z realizacji komunistycznego projektu). Z punktu widzenia ideowej rekonstrukcji komunizmu rozważania Besançona są istotne z tego względu, że oprócz tradycyjnie badanych marksistowskich korzeni tej doktryny, zwracają uwagę na niezmiernie istotną rolę Lenina. To on bowiem bardzo sprawnie dopasował do potrzeb „szerokiej publiczności” Marksowskie koncepcje wyrażane w ciężkim heglowskim żargonie i zwykle niezrozumiałe dla przeciętnego proletariusza (który, zgodnie z „żelaznymi” mechanizmami dziejowymi, miał przecież wywołać rewolucję). Posługując się gazetowym stylem i wiecową argumentacją, Lenin nie tylko przełożył filozoficzne dywagacje Marksa na prosty, miejscami toporny język propagandy, ale również jasno postawił sprawę udziału samego proletariatu w burzeniu kapitalizmu i budowaniu społeczeństwa bezklasowego. O ile bowiem u Marksa wątki paternalistyczne i przekonanie o głupocie mas skrywane były za rozwlekłym i mętnym stylem oraz dialektycznymi konstrukcjami, o tyle Lenin wprost stwierdził, że proletariat jako taki ma fałszywą świadomość i nie wie, co naprawdę dlań dobre. W ten sposób jednoznacznie rozstrzygnął rozpoczętą już przez Marksa dyskusję z robotniczymi związkami zawodowymi i socjaldemokratyczną lewicą. Do tego czasu siły te mogły się jeszcze uważać za właściwych depozytariuszy żądań robotników i kwestionować polityczne pomysły marksistowskich komunistów, dążących wprost do dyktatury i uznających każde dogadywanie się z kapitalistami za objaw zdrady interesów klasowych. Jednak leninowska interpretacja marksizmu sprawiła, że odtąd ich głos – z punktu widzenia doktryny – nie miał właściwie znaczenia. Liczyła się tylko partia, a więc zawodowi rewolucjoniści i wywodzący się z mieszczaństwa komuniści, którzy jako jedyni posiedli niezakłóconą fałszywą świadomością wiedzę o rzeczywistości. Ten sprytny manewr pozwolił Leninowi (a potem Stalinowi i jego następcom) stać się jedyną wyrocznią w sprawie tego, co służy rewolucji, a co jej szkodzi, co należy do istoty komunizmu, co zaś jest rewizjonizmem. Ów dogmat o nieomylności partii, skonstruowany i wprowadzony w życie przez Lenina, był bardzo często przeoczany, jednak nietrudno pokazać, że stanowi jeden z podstawowych elementów sowieckiego komunizmu, dzięki któremu państwo robotników i chłopów można było budować wbrew faktycznym interesom jednych i drugich.