fbpx
Alissa Valles grudzień 2007

Wprowadzenie do pożądania

Jak stwierdził profesor Coetzee, człowiek może albo napisać wiersz, albo wymordować swoją rodzinę – niewiele wiemy o różnicy między tymi impulsami. Nie możemy nawet zakładać, że ten drugi nie jest pochodzenia boskiego.

Artykuł z numeru

J. M. Coetzee w świecie bez łaski

Działający przy University of Chicago Komitet ds. Myśli Społecznej (Committee on Social Thought) to jedna z dziwaczniejszych instytucji akademickich w Stanach Zjednoczonych, być może nawet na świecie. Oficjalnie jest jednostką Wydziału Nauk Społecznych, w istocie jednak stanowi w strukturze uniwersytetu niepodległą, finansowaną z własnych środków republikę, oferuje interdyscyplinarne studia z zakresu nauk humanistycznych i uparcie odmawia nadążania za postępem (zwanym również „liberalizacją”), jaki poczyniły wydziały humanistyczne w USA w ciągu ostatniego półwiecza, mniej więcej od kulturalno-społecznej rewolucji lat sześćdziesiątych. Komitet założony został w latach pięćdziesiątych przez grupę naukowców, wśród których większość stanowili socjolodzy; dzisiaj w gronie jego aktywnych członków znajduje się jeden socjolog i kilkoro luźno związanych ze szkołą Leo Straussa politologów, którzy zbliżają się do wieku emerytalnego i wypiera ich pokolenie obecnego prezesa Roberta Pippina, specjalisty od filozofii moralnej i estetyki, wyznające poglądy znacznie bardziej liberalne.

Komitet obnosi się ze swoją niezależnością od akademickich mód na wiele sposobów, m.in. poprzez ofertę kursów, w której co roku przeważają seminaria poświęcone wyłącznie jednemu tekstowi, zazwyczaj dziełu z kanonu literacko-filozoficznego, określanego mianem euro- i fallocentrycznego, potępionego w czambuł przez krytyków kultury. Homer, Tukidydes, Platon, Dante, Machiavelli, Hobbes, Cervantes, Kant to wciąż podstawowa strawa studentów Komitetu, którzy, jak wieść niesie, pracują nad doktoratami średnio po dziesięć lat. Właśnie oferowane kursy (a nie obowiązek nałożony regulaminem) skłoniły mnie do ubiegania się o możliwość podjęcia tam studiów w 2002 roku. Nie kryję, że na moją decyzję wpłynął też fakt, że w spisie kadry widniała długa lista nazwisk świetnych pisarzy, przede wszystkim obecność Saula Bellowa, którego powieści zainspirowały mnie do pierwszych prób w zakresie samokształcenia. Gdy przyjechałam do Chicago jesienią 2003 roku, Bellow już w Komitecie nie wykładał, z radością zapisałam się natomiast na seminarium o Fajdrosie prowadzone przez profesorów Jonathana Leara i Johna Coetzee’ego.

Leara znałam tylko z nazwiska, książki Coetzeego zaś pochłaniałam od połowy lat osiemdziesiątych. Pożądanie, główny temat Platońskiego dialogu, znajduje się w centrum twórczości Coetzee’ego. Trójkąt pożądanie-prawda-władza to instrument, na którym bardzo wielu jego bohaterów wygrywa muzykę swych ponurych losów, zatem z niemal nieznośnym napięciem wyczekiwałam, jak wyglądać będzie interakcja między Coetzee’em, Learem i grupą fajdrosów z amerykańskiego środkowego zachodu. Jak się okazało, na seminarium dominował Lear, którego styl prowadzenia zajęć jest dokładnym przeciwieństwem stylu Coetzee’ego – Coetzee swoją inteligencję trzyma w ryzach, Lear swoją prezentuje zaś w pełnej krasie, a jego silna osobowość służy przekazywaniu energii między seminarzystami a tekstem. Niektórzy studenci (być może pod wpływem lektury Hańby) mieli poczucie, że Coetzee żywi wobec nich jedynie pogardę, inni z kolei – że Lear, który jest nie tylko filozofem, lecz również psychoanalitykiem, wypacza Platona, narzucając na lekturę schematy freudowskie, moim zdaniem jednak stanowili oni doskonały tandem, uzupełniając się wzajemnie i korygując, a także proponując podejście do tekstu zarazem analityczne i pełne pasji.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się