fbpx
fot. Wydawnictwo Karakter
fot. Wydawnictwo Karakter
Maja Cyroń grudzień 2024

Amulety same się okazują

Mimo swojej ogólnoświatowej popularności skandynawski minimalizm może w Polsce natrafić na silny opór.

Artykuł z numeru

Stwórz szałas na hałas

Obsesyjne przywiązanie do przeszłości i odnajdywanie komfortu w nostalgii czynią z nas wybitnych zbieraczy. Definiuje nas ciągła potrzeba odnajdywania znaczeń oraz dopisywania historii przedmiotom, które w zasadzie łatwo można by uznać za śmieci. Są jednak warte dokładnie tyle, na ile wyceniają je semantyka, sentyment i częstotliwość, z jaką powtarzamy (sobie lub innym) opowieść, która wprowadziła je do naszej osobistej kolekcji. Na chwilę nawiązujemy relację z rzeczą, która powstała przed nami i zostanie po nas, trafiając w obce ręce oraz pod skazujący wzrok, po raz kolejny decydujący, czy mamy do czynienia z eksponatem czy z odpadem.

Młodemu pokoleniu daleko jest do opisywanych przez autorkę książki obiektów, na których leży jeszcze powojenny kurz. Nasze skrzynie skarbów wypełnione są zabawkami z czekoladowych jajek, zdobytą w osiedlowym lumpeksie biżuterią i przeżywającymi drugą młodość kryształowymi szklankami z pchlego targu. Moją kolekcję tworzą stare pocztówki, kupione za grosze na krakowskim Kazimierzu. Wypisane i wysłane tylko po to, żeby nigdy nie dotrzeć do adresata, czekały między nieaktualnymi już mapami a czapkami z lisa. Po tej lekturze przestałam być ich końcowym przystankiem. Jestem jedynie przystankiem na drodze prowadzącej w najlepszym razie do innej młodej romantyczki, w najgorszym – do muzeum.

Patrz pod nogi jest dla każdego, kto nieświadomie prowadzi własne biuro rzeczy znalezionych, kolekcjonuje cudze wspomnienia, które wzbudzają w nim dziecięcy zachwyt.


Kora Tea Kowalska, Patrz pod nogi, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2024, s. 256