Najpierw materiał zyskuje bieg w czasie, potem świat przedstawiony nabiera życia i wreszcie na ekranie pojawia się osoba, bohater, z jego sposobem bycia, pragnieniami i charakterem1. Taką osobą może być pacynka, rysunkowy żuczek, czyjeś zgubione okulary czy nawet kropeczka, dzięki animacji stająca się czymś więcej – osobą spotęgowaną, która dostojnie „pomnaża swą duchową wartość dzięki filmowej reprodukcji”2.
Animowany świat ma duszę. Na najgłębszym poziomie przejawia się ona poprzez magię efektów i mistykę uosobienia. Tak ożywiony świat pozwala spojrzeć przez uchylone drzwi na zagadkę „transcendencji i wcielenia”3. Zwykle trudno je dostrzec zza przesłony czarów, pogańskich efektów i iluzji, które tak dobrze zadomowiły się w kinie.
Dusza kryje się także w tajemnicach kina. Próbowano je nazywać różnymi pojęciami: „fotogenia”, „aura”, „ontologia obrazu”, „specyficzność”, „trzeci sens”, „utrwalony czas”, ale we wszystkich przypadkach chodzi o żywy i nieuchwytny pierwiastek przenikający obrazy4. Ciekawe, że na ekranie filmowym stwierdzono jednak obecność zarówno aury, którą według Waltera Benjamina sztuka „reprodukowana” bezpowrotnie utraciła, jak również bergsonowskiego „trwania” (durée)5. W przypadku animacji są one widoczne gołym okiem.
Mity i symbole są kolejnym śladem wędrującej animy. W animacji najzwyczajniejsze rzeczy nabierają mitologicznego sensu, a szczególnie te, które wiążą się z tematyką Raju.
Miejsce akcji, pejzaże, ornament i wygląd przedmiotów, szaty i pieśni, charakterystyczne dla danego narodu – to kolejny, chyba najprostszy i najbardziej reprezentatywny, element duszy wspólnotowej. Widać go na pierwszy rzut oka, pojawia się w sferze publicznej, w muzeach etnograficznych, rekonstruowany jest podczas świąt. Niekiedy mamy do czynienia z jawnym nadużyciem, gdy duszę wspaniałomyślnie zapędza się do wydzielonej na wrogim terytorium etnograficznej izolatki. Zdarza się też, że lokalne odrębności zacierają się i ulegają zapomnieniu. Ale w animacji twórcza refleksja nad dziedzictwem materialnym narodu prowadzi do zaskakujących efektów.
Bieżące tematy społeczne dochodzą do głosu w filmie animowanym w czasach burzliwych dla społeczności. Bywa, że w sytuacjach wymagających szybkiej reakcji gesty obywatelskie przenikają do sztuki w sposób naturalny, w odpowiedzi na potrzebę ujawnienia niesprawiedliwości. Niestety, zdarza się też, że sztuka staje się trybikiem machiny politycznej i posłusznym narzędziem w służbie ideologii. W filmie animowanym wysoki poziom uogólnienia sprawia, że łatwiej posługiwać się językiem ezopowym, ale magiczną moc ekranu wykorzystują też niekiedy żołnierze propagandyści (i anarchiści), którzy dezanimują cudze opowieści. Warto w tym miejscu zauważyć, że już w pierwszych białoruskich filmach pojawiała się animowana grafika propagandowa6. Dzisiaj natomiast do animowanych ataków społeczno-politycznych częściej dochodzi ze strony oponentów władzy7.