fbpx
fot. Karl Ove Knausgård / Wikimedia commons
Karol Kleczka listopad 2022

Apokalipsa po sąsiedzku

Najnowsza książka Karla Ovego Knausgårda to rozpisane na kilkoro bohaterów i dwa dni preludium do apokalipsy. Norweg, choć wraca do beletrystyki, robi to po swojemu, przywołując dylematy znane już czytelnikom jego literatury autobiograficznej.

Artykuł z numeru

Odczarowanie Jezusa

Czytaj także

Przemysław Chudzik

Kraina Muminków i „gaciopicia”

Na bergeńskim nieboskłonie zawisa nowa gwiazda, dzikie zwierzęta lgną do ludzi, a zmarły budzi się na stole operacyjnym podczas pobierania organów do transplantacji. Mówiąc krótko – dzieją się rzeczy tajemnicze i niezwykłe, lecz nawet wielka mnogość takich zjawisk nie zmienia faktu, że prawdziwy koniec świata dzieje się gdzie indziej.

Knausgård wprowadza nas w dziewięć narracji prowadzonych z perspektywy zróżnicowanych narratorów, z których każdy i każda, nawet ci niesympatyczni, przykuwa uwagę. Samotność młodej matki, wypalenie stabilnego małżeństwa pastorki, frustracja zawodowa dziennikarza w średnim wieku, nieradzenie sobie z niestabilną psychicznie żoną – oto te bliższe końce świata bohaterów książki Norwega. Knausgård umiejętnie posługuje się monologami wewnętrznymi, wątpliwościami i opisami uczuć, aby ożywić swoje postacie. Dlatego ich problemy, a nie towarzysząca im jako tło apokalipsa, są dla czytelnika ciekawsze.

Powieść wchodzi jednak w wątki fantastyczne, romansując z literaturą gatunkową. W Gwieździe… jest coś z powieści grozy, jest i realizm magiczny (a nawet esej filozoficzny!), ale – koniec końców – nie wiadomo, dokąd Knausgård z tym graniem nastrojami zmierza. Autora tłumaczy fakt, że Gwiazda… jest pierwszym tomem nowego cyklu, zatem oczekiwanie odsłonięcia kart będzie naiwnym życzeniem. A czekam z wielką niecierpliwością.

Karl Ove Knausgård

Gwiazda poranna

tłum. Iwona Zimnicka

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2022, s. 720