Wygłosiła je na uniwersytecie w Cambridge już ponad dwie dekady temu, a w książkowej, nieco zmienionej wersji wydała w 2002 r. W polskim przekładzie Agnieszki Pokojskiej O pisaniu ukazało się późnym latem tego roku jako trzecia pozycja w eseistycznej serii Wydawnictwa Karakter: wcześniej, w 2020 r., ukazały się Późne eseje J.M. Coetzee’ego oraz Misterium i maniery. Pisma przygodne Flannery O’Connor.
Atwood starała się odpowiedzieć na pytania (dla kogo? dlaczego? skąd?) studentkom i studentom, czytelnikom i czytelniczkom, ale pewnie i sobie. Szczęśliwie jednak autorka Kobiety do zjedzenia nie daje jednoznacznych odpowiedzi, za to podkreśla, że jest pisarką i czytelniczką, a to znaczy, że trzyma raczej stronę pytań.
„Pisanie – zaznacza Atwood we wstępie – wiąże się z ciemnością oraz pragnieniem – a może przymusem – by się w nią zanurzyć i, przy odrobinie szczęścia, oświetlić i wynieść z niej coś do światła”.
Nie skorzystają na tych wykładach ci, którzy szukają przepisu na sukces rynkowy, komercyjny. Nie podaje też Atwood przepisu na dobrą książkę, nie kryje bowiem przed czytelnikami i czytelniczkami, że na tym gruncie nie ma gwarancji: „wartość literacką i pieniężną można powiązać na cztery sposoby: dobre książki, które przynoszą zysk; złe książki, które przynoszą zysk; dobre książki, które nie przynoszą zysku; złe książki, które nie przynoszą zysku. To jedyne możliwe kombinacje. Wszystkie występują w rzeczywistości”.
Dwa ciała pisarza
Czy zatem pisanie to zajęcie dla tych z zamiłowaniem nawet nie do hazardu, lecz do spraw straconych? Niekoniecznie. Owszem, o dosłownie rozumianych, gwarantowanych pożytkach nie ma tu mowy. Ale w sukcesie komercyjnym nie ma nic złego, bez pieniędzy przecież nie da się pisać, z pisania dla pieniędzy wynikła spora część kanonu literackiego. Atwood, choć pamięta o tym, że „ze wszystkich wrogów literatury najbardziej podstępny jest sukces” (cytuje Cyrila Connolly’ego), to poddaje krytyce snobistyczne postawy szyderstwa z sukcesów komercyjnych (sama była obiektem takich ataków). Brak zainteresowania pieniędzmi to prawdziwy luksus, a sztuka – w tym pisanie – nie może być zarezerwowana dla tych najbardziej uprzywilejowanych.
Dużo miejsca i uwagi poświęca Atwood pracy pragnienia. „Pisanie jest dość osobliwe” – wyznaje, i owa osobliwość umożliwia jej funkcjonowanie w trybie podwójnym: osoby, która zajmuje się wszystkim poza pisaniem, oraz pisarki, która wyrusza w niebezpieczne podróże (znakomity jest cały rozdział poświęcony sobowtórom, mrocznym bliźniakom i tej niesamowitej kondycji, którą nazywa „dwulicowością”, umożliwiającej pisanie). Bo osoba, która pisze, nie jest zdaniem Atwood tą samą osobą, która wypełnia inne czynności życiowe. Współczesne dążenie do poznawania życia autorów i autorek ważnych czy ulubionych książek to skłonność niekoniecznie zalecana.