Jeśli nocą pracujemy, a potem próbujemy to odsypiać, to, po pierwsze, nigdy nie śpimy równie długo, po drugie, wcześniej pojawiają się choroby, takie jak cukrzyca, nadciśnienie, otyłość, zespół metaboliczny.
Gdy zbadano zwycięzców loterii i sparaliżowane ofiary wypadków samochodowych, okazało się, że już po kilku miesiącach od tych wydarzeń ich poziom zadowolenia z życia wracał niemal do poprzedniego stanu. Niezależnie od okoliczności możemy zachować równowagę ducha i przynajmniej umiarkowane poczucie szczęścia.
Badania przeprowadzone przez WHO w 2010 r. w Europie wskazują, że w każdym roku ponad 38% całej populacji cierpi na jakieś zaburzenie psychiczne, wliczając w to uzależnienia. Oczywiście to nie oznacza aż tak wysokiego odsetka chorób psychicznych.
Zapewne w tej ankiecie pojawią się wzniosłe wypowiedzi o tym, że praca redaktora to towarzyszenie autorom i autorkom, wspieranie ich, myślenie o tym, o czym oni nie pomyśleli, szlifowanie diamentów, a także ich żmudne poszukiwanie w literackich złożach, aby pokazać je światu, samemu pozostając w cieniu.
Moja metoda nie polega na tym, żeby szukać, lecz żeby nie przegapiać. Udało mi się w życiu nie przegapić spotkań z ludźmi, którzy powiedzieli mi o chrześcijaństwie więcej niż wszystkie przeczytane książki.
Poza opisem i oceną jest jeszcze spojrzenie sięgające głębiej i dostrzegające miłość. Gdyby ludzie zobaczyli i poczuli całą miłość, którą dostali, lepiej lub gorzej okazaną, to świat byłby lepszym miejscem.
Trzeba brać pod uwagę nie tylko samo wesele, ale cały zestaw praktyk obrzędowych – pewne karleją, zanikają czy mocno się przekształcają, a ciężar niektórych przenosi się gdzie indziej, w sferę obrzędów ongiś pobocznych i dużo mniej ważnych.
Filozofia, jak żadna inna nauka, tworzy swoistą całość, także ze swą historią. To, co nowe, nie unieważnia dawnego. Ale nie można uprawiać filozofii bez związku z tym, co się w niej aktualnie dzieje. Oczywiście jest pewna granica, której nie przekraczam. Tu jest podobnie, jak z umiłowaniem sztuki.
Kiedy wieś na dobre trafi do internetu, ta nasza dyskusja o wstydliwych rodowodach przestanie mieć sens, gdyż wszyscy wkrótce będziemy „wywodzić się” z sieci, a nie ze wsi lub miasta, nie z chałupy czy dworku. Na razie wieś to jeszcze wciąż lokalizacja tego świata, który powinien być modernizowany.
Naturalnie sprawą zasadniczą jest wcielanie pewnych pryncypiów, ale także pewnych konkretnych rozwiązań Soboru w życie bez lęku. Jeżeli Sobór postawił ostatecznie na wolność, to ona musi być punktem wyjścia. Oczywiście można powiedzieć: no dobrze, ale Sobór nie powinien wprowadzać nowego dogmatyzmu – dogmatyzmu wolności. Tylko że to nie jest dogmatyzm, a odkrycie pewnej prawdy będącej samym sercem Ewangelii. Jak uczy Sobór, trzeba z niej wyciągać konsekwencje i to jest niezwykle istotne.
Rozumienie postu głównie jako umartwienia, ukarania siebie, rodzaju ekspiacji za grzechy trwa do dziś w niektórych nurtach chrześcijaństwa, także katolicyzmu. Ono jest niebezpieczne, bo idąc tym tropem, dochodzimy do wniosku, że Bóg się cieszy z tego, że czegoś nie zjemy czy nie wypijemy. Przecież to absurdalne, Bogu to nie sprawia radości. Post ma mnie otwierać.
Przypowieść o siewcy też mówi o tym, że zasiane ziarno trzeba pomnożyć przez 30, 60 100. Przecież to są kategorie biznesowe.
W kwietniu tego roku podczas X Dni Tischnerowskich, w ramach tradycyjnej już „Jaskini filozofów”, o wierze, nawróceniu i różnych do nich drogach opowiadali Charles Taylor i Tomáš Halík. Poniżej publikujemy zapis tej dyskusji.
wieloletnia redaktorka SIW Znak
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z Polityką prywatności.