Mieczysław Porębski był nie tylko wybitnym uczonym i mądrym nauczycielem, który pokazywał, jak rozumieć i przeżywać sztukę, ale posiadał także dar prawdziwej, bezinteresownej przyjaźni. Jego inspirująca osobowość przyciągała studentów, artystów, ludzi pióra, naukowców. Kilku z nich opowiada o swoich spotkaniach z Profesorem.
Był osobowością z natury antydogmatyczną, wrogiem „pewności duchowej” i „myślowej asekuracji”.
21 lutego 2011 roku zmarł w Krakowie Jerzy Nowosielski – jeden z najwybitniejszych polskich malarzy i niezwykły teolog ekumenizmu. „Ponadwyznaniowość” myśli artysty, śmiałości jego intuicji oraz otwarcie na bogactwo różnych religii – zauważa Krystyna Czerni – stanowi wyzwanie dla duchowego konformizmu naszych czasów i prowokuje do osobistych poszukiwań.
W latach osiemdziesiątych, w wystawach Ruchu Kultury Niezależnej uczestniczyli artyści niegodzący się na zmanipulowane, oficjalne „życie artystyczne” PRL-u. Z pokazywanych wtedy obrazów, rejestrujących całą gorączkę tamtych lat, nie wszystkie przetrwały próbę czasu.
„Można zaryzykować twierdzenie – pisał Michaił Ałpatow, rosyjski historyk sztuki – że człowiek współczesny przesycony jest już wszystkim, co ludzkie, niekiedy nawet za bardzo ludzkie w sztuce naszych czasów. Pociąga go wzniosłe, idealne, boskie. Właśnie średniowieczna ikona doskonale zaspokaja te tęsknoty. Dzięki niej człowiek współczesny ma szansę wyjść poza granice świata widzialnego, wniknąć w istotę rzeczy nadprzyrodzonych. Ikona daje mu więc coś takiego, czego nie jest w stanie dać żadne inne dzieło sztuki”.
W sercu Toskanii, u schyłku Drugiego Tysiąclecia, polska artystka współczesna – mimo, czy nawet wbrew całej dezynwolturze i nonszalancji sztuki współczesnej – zaproponowała nową, niezwykle intrygującą interpretację tradycyjnego wątku chrześcijańskiej ikonografii, wzbogacając jego teologiczną wykładnię o nowy wymiar.
Czym była Kaplica Sykstyńska dla Wojtyły, a czym dla mnie, to znaczy, jak patrzy na świat człowiek głęboko wierzący, a jak ktoś taki jak ja. Do niego mówi strumień, a ja zawsze mówiłem, że do strumienia ja mówię, i na tym się kończy. Strumień ani do mnie nie mówi, ani go to nie obchodzi, że ja nad nim stoję, ani, że myślę, skąd wypływa. Jego nic nie obchodzi. Tym się różnię od wielu poetów.
Nie znałem Brzozowskiego, który swoim malarstwem bardzo mnie zadziwił. Dla mnie to była materia będąca zupełnym przeciwieństwem materii Nowosielskiego! Magma, i jednocześnie coś w gruncie rzeczy strasznego! Takiego przerażającego, krwistego nawet! Ja zawsze byłem szczery wobec siebie, czy to dotyczyło kontaktu z malarstwem, z muzyką, czy z poezją. Nie kontaktowałem z Brzozowskim, w żadnym wypadku.
Krytyk i historyk sztuki związana z Instytutem Historii Sztuki UJ.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z Polityką prywatności.