U dziadków przeczytałem „Wichrowe wzgórza”. Tamta noc nie miała końca. Chciałem za wszelką cenę czytać dalej. Aż dotąd nie wiedziałem dokładnie, czym jest namiętność – i tamtej nocy się dowiedziałem.
Taka właśnie, ciągle w to wierzę, powinna być literatura. To jest jej oryginalny stan, rajski, być może. Ale jest to stan ulotny, sporadyczny i niestabilny. Jest to stan zależny od niewidzialnej konstelacji osób rozproszonych po całym świecie.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z Polityką prywatności.