Najdroższy Babo!
Pamiętasz, jak ajatollah Chomejni wydał fatwę z wyrokiem śmierci na pisarza Salmana Rushdiego? Było to 14 lutego 1989 r., nieco ponad 30 lat temu (tekst został ukończony w grudniu 2019 r. – przyp. red.). Możesz nie pamiętać tego tak dobrze jak ja, gdyż wydarzenie to stało się jedną z moich obsesji; powracałam do niego wielokrotnie przez wszystkie te lata. Po ukazaniu się Szatańskich wersetów w 1988 r. niektórzy muzułmanie potępili powieść jako bluźnierczą. Mieszkałam wtedy w Iranie i z wielką uwagą śledziłam wiadomości o fatwie wydanej krótko później. Znajomi i krewni żyjący za granicą, w tym mój brat Mohammad, starali się dostarczać nam najświeższych wieści ze świata, jak pewnie sobie przypominasz. Jeszcze przed skazaniem Rushdiego na śmierć jego książka wywołała protesty w społecznościach muzułmańskich na całym świecie, zwłaszcza w Indiach i Pakistanie. Fatwa jeszcze bardziej podsyciła ten płomień oburzenia. Jednocześnie swój wyraźny sprzeciw wyraziło wielu obywateli państw demokratycznych, przede wszystkim pisarzy, którzy widzieli w niej śmiertelne zagrożenie dla swobody wypowiedzi.
Szczególnie bolesne dla Rushdiego musiały być liczne zamachy na jego orędowników, w tym dwóch laureatów Nagrody Nobla z literatury krytykujących Chomejniego: nigeryjskiego dramaturga Wolego Soyinkę oraz Nadżiba Mahfuza, płodnego powieściopisarza egipskiego. Soyince grożono śmiercią, a Mahfuz został dźgnięty nożem w szyję przez islamskiego fundamentalistę. William Nygaard, norweski wydawca Szatańskich wersetów, doznał poważnych ran, trzykrotnie postrzelony. Pisarz Aziz Nesin, tłumaczący powieść na język turecki, był najpewniej celem podpalacza, który podłożył ogień pod hotel w Sivas; pożar pochłonął 37 ofiar. Autor japońskiego przekładu został zamordowany. Podczas protestów w Mumbaju zginęło 12 osób, zaś w Wielkiej Brytanii organizowano palenie książek. Sam Rushdie musiał zejść do podziemia, otoczony całodobową ochroną policji [12 sierpnia 2022 r. Salman Rushdie został zaatakowany przez nożownika podczas publicznego wykładu w Nowym Jorku. Mężczyzna wtargnął na scenę, gdzie pisarz przygotowywał się do wygłoszenia wykładu, i kilkukrotnie dźgnął go w brzuch i szyję. Na skutek ataku Rushdie bezpowrotnie stracił wzrok w lewym oku i tymczasowo władzę w lewej ręce. Po kilku miesiącach rehabilitacji wrócił do pisania – przyp. tłum.].
Zdaniem ajatollaha Chomejniego pisarz zasłużył sobie na śmierć, gdyż jego powieść szydziła z proroka Mahometa oraz islamu. Pamiętam wieczór krótko po wydaniu fatwy. Przyszli do nas znajomi i rozgorzała żarliwa dyskusja na ten temat. Wpadłeś jedynie odwiedzić wnuki, ale szybko dałeś się wciągnąć w debatę toczącą się w salonie. Opierałeś się o ścianę i przysłuchiwałeś naszym argumentom, by znienacka oznajmić: