Na początku i na końcu powieści akcja rozgrywa się w Berlinie w pierwszych latach nowego stulecia. Natomiast środkowe rozdziały – w równaniu odpowiadałyby zapisowi w nawiasie – to przede wszystkim wielowątkowe losy mieszkańców bułgarskiego Prespanu na przełomie lat 80. i 90. XX w. Nie znajdziemy tu nic z kuszącej prowincji, bo Prespan to miejsce, o którym świat zapomniał. Pamięta jedynie o członkach partii dokładających wszelkich starań, aby zatruć (a najchętniej odebrać) życie mniejszościom – Cyganom i bułgarskim Turkom. W głowie czytającej / czytającego brutalne opisy i sceny przemocy, często bardzo wyrafinowanej, zostaną na długo.
Co ciekawe, autor często utrudnia wydanie krytycznej oceny danej postaci. Wykorzystuje do tego celu poszerzenie pola widzenia bohaterów na tle ich otoczenia oraz uwikłania w sieć zależności i tradycję. Banalność zła jest tu dojmująca, bo bardzo mocno zakorzeniona, pieczołowicie pielęgnowana. Korzenie, przedstawione także na okładce, to symbol, który pojawia się w rozmowie o wartościach prowadzonej przez dwóch pozbawionych skrupułów bohaterów. Ta refleksja będzie jeszcze powracać jak echo: wielkie i ważne słowa, jak szacunek czy odpowiedzialność, łatwo przeinaczyć, a następnie wykorzystać jako sztandar, pod którym bezkarnie uprawia się zło. To wyjątkowo cenna lekcja i należy co jakiś czas do niej wracać, szczególnie gdy budzą się demony nacjonalizmu.
Czytaj także
Metoda organoleptyczna
Złatko Enew
tłum. Hanna Karpińska, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław 2021, s. 412