Ukraina trafiła na listę wrogów Rosji obok Ameryki, Gruzji, Mołdawii, krajów bałtyckich i w ogóle całego tzw. Zachodu. Rozsypał się nie tylko cały powojenny porządek w Europie, ale też wszelkie próby stworzenia specjalnej przestrzeni pomiędzy Zachodem a Wschodem. Strefa wpływu Kremla to Wspólnota Niepodległych Państw, jednakże po pakiecie gospodarczych i politycznych sankcji, retorsji oraz spadku cen ropy i gazu przyjaźń z Moskwą, pozbawiona maski „słowiańskiego braterstwa”, stała się w oczach Białorusinów… niepraktyczna i pozbawiona większych perspektyw. Rosyjska agresja na Ukrainę wniosła konkretne korekty do światopoglądu Białorusinów. Z badań przeprowadzonych w ubiegłym roku wynika, że co czwarty z moich współobywateli jest obecnie gotów zbrojnie walczyć z Rosją.
Białoruś nie tylko nie zaczęła przejawiać jakiejkolwiek solidarności z Rosją, ale wręcz przeciwnie, usiłowała zyskać na kryzysie ukraińskim ile się da. Jak wprost powiedział Łukaszenka: „Musimy działać, wykorzystać sytuację i zarobić pieniądze!”. Tak otwarta wypowiedź szefa państwa wywołuje dysonans poznawczy u większości Białorusinów, którzy wciąż wierzą bardziej mediom rosyjskim niż krajowym. Przeciętny Białorusin czuje przecież sympatię do Ukrainy i bardzo się denerwuje, kiedy w obliczu moskiewskiej propagandy prosi się go o prostą i jednoznaczną odpowiedź na pytanie: po czyjej jesteś stronie?
Demonstracyjnie neutralni
Z psychologicznego punktu widzenia jest to reakcja całkiem zrozumiała. W każdej epoce transformacji i rozpadu starych instytucji oraz utraty poczucia bezpieczeństwa ludzie instynktownie zwracają się ku temu, co może zagłuszyć uczucie niepewności, dać grunt pod nogami.
A Rosjan bardzo dziwi demonstracyjna białoruska neutralność wobec kryzysu ukraińskiego i oburza szczera chęć Białorusi, żeby zbić interes na kłopotach Rosji. Znają nas tak samo kiepsko jak Ukraińców. To znaczy kompletnie nie rozumieją naszych pragnień.
Pozostaje zastanowić się, czego właściwie pragną Białorusini.
Co najbardziej odróżnia nas od innych? Moim zdaniem nieprzepracowane traumy, jakich doznawaliśmy od wielu pokoleń. Właśnie trauma jest kluczem do zrozumienia naszych kodów kulturowych, unikalnych cech odziedziczonych po przodkach.
Wychowywali mnie rodzice urodzeni w latach 30.; ich dzieciństwo przypadło na epokę stalinistów i nazistów. Moich rodziców wychowali ich rodzice, świadkowie rewolucji i dwu okupacji, pod którymi przyszło im żyć. Moich dziadków wychowali ich rodzice, ludzie epoki pańszczyzny i powstania styczniowego… Jakie doświadczenie wyniosła z tego wszystkiego moja rodzina? Przede wszystkim umiejętność przeżycia pod dowolną władzą, przystosowania się do każdych warunków, patrzenia w przyszłość z ostrożnym pesymizmem, nieafiszowania swoich poglądów, nieodróżniania się od innych i niewybiegania przed szereg.