Nie znajdziemy tu zatem egzegezy poszczególnych ksiąg Biblii, dowiemy się natomiast m.in., kiedy i w jakich językach ją napisano oraz na czym polega natchnienie biblijne, a także – nieoczywista na pierwszy rzut oka – prawda Pisma i jego świętość (dla wielu kontrowersyjna ze względu na moralnie wątpliwe postawy niektórych jego bohaterów).
Kiedyś podobne książki określano mianem „wstępów ogólnych do Pisma Świętego”, a ich potencjalnym czytelnikom – jeszcze przed podjęciem lektury – towarzyszyło często przekonanie, iż będą musieli zmagać się z nudą. Nie można tego powiedzieć o świetnie napisanej i pełnej anegdot pracy Zająca. Wręcz przeciwnie: ona wciąga czytelnika niczym dobry kryminał. No bo czy może być nudna książka porównująca Biblię do filmów Tarantino i odpowiadająca na pytanie, „jak św. Hieronim zrobił Mojżesza rogaczem”?
Intrygujący jest już sam jej początek: „Biblia – dlaczego nie powinieneś jej przeczytać”. To nie pomyłka. Zdaniem autora bowiem z lekturą Pisma Świętego jest jak z jedzeniem: „Nie wystarczy się raz porządnie najeść, aby już nigdy nie odczuwać głodu. Głód musimy ciągle zaspokajać. Tak samo Biblię trzeba czytać stale”. Trzeba, bo to duchowy pokarm człowieka – Roman Zając przekonuje nas o tym niemal na każdej stronie swej pięknej (bogato ilustrowanej) i mądrej książki.
Na okładce wydawca umieścił nadtytuł: „Sezon pierwszy”. Ufam, że to zapowiedź następnych „sezonów” – i kolejnych tomów, które pomogą nam zaprzyjaźnić się z Biblią.
_
Roman Zając
Biblia. Początek, czyli jak powstał najlepszy know how na świecie. Sezon pierwszy
Stacja 7, Wydawnictwo Znak
Kraków 2016 , s. 319