Akcja debiutu powieściowego Ishbel Szatrawskiej, autorki dobrze przyjętego dramatu Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia, dzieje się w dwóch planach czasowych, w dawnych Prusach Wschodnich oraz współczesnych Warmii i Mazurach (skąd zresztą pochodzi autorka). Wątki historyczne są przy tym bardziej rozbudowane i to na nich zasadza się główna opowieść. Poprzez historię kilku pokoleń jednej rodziny Szatrawska odmalowuje świat wojennej zawieruchy na terenie, na którym nieustannie dochodziło do mieszania się wpływów – niemieckich, polskich, litewskich i mazurskich. Problemy z tożsamością nie są jedynymi pojawiającymi się w powieści. Mamy tutaj też wątki dotykające różnic klasowych, patologii rządzących uniwersytecką hierarchią, przemocy seksualnej wobec kobiet, patriarchatu i bezsensu wojny jako takiej.
Świat stworzony w Toni ma coś z kina – autorka tworzy filmowe dialogi, sprawnie i z wyczuciem operuje słowem, robiąc „zbliżenia” w scenach, które mają filmowy potencjał (jak np. krycie koni, wyciąganie odłamka pocisku z ciała pułkownika bez znieczulenia czy szycie kobiety po brutalnym i wielokrotnym gwałcie). Widać w tej powieści dramaturgiczne doświadczenie, a jednocześnie poczucie humoru i „myślenie obrazem”. I może tylko nieliczne kwestie bohaterów w ich ustach nie brzmią wiarygodnie, choć są piękne, jak ta Lehndorffa: „Zarzucamy kobietom, iż rządzą nimi hormony. I w istocie tak jest. Ale rządzą także nami i to my, właśnie przez większe dawki testosteronu, jesteśmy głupsi. Niech się pan rozejrzy. Wojna. Robimy rzeczy absolutnie i bezwzględnie głupie, których żadna kobieta nigdy by nie zrobiła”.
Ishbel Szatrawska
Wydawnictwo Cyranka, Warszawa 2023, s. 408