Czego szuka Pani w literaturze?
Bardzo różnych rzeczy, wszystkiego. Czasem myśli, czasem ładnych zdań. Czasem rozrywki, czasem informacji. Czasem nawet nie wiem czego. Czasem chcę się po prostu przekonać, sama sprawdzić. Zawsze czytam jakąś książkę, więc cel moich poszukiwań zmienia się w zależności od lektury.
W jaki sposób Pani pracuje?
Długo się zmuszam, żeby w końcu usiąść do komputera. Z jednej strony się dyscyplinuję, staram się być dla siebie surowa, a z drugiej –obchodzę się ze sobą jak z jajkiem i zawsze sobie pozwolę na ten jeden odcinek serialu czy inną tego rodzaju przyjemność. Utrzymuję np., że jeszcze nie mogę otworzyć pliku, bo przecież nie wiem, co będę pisać. Nie lubię się nad tym zastanawiać, siedząc nad plikiem, wolę w tzw. międzyczasie – spacerując, gotując albo i nie mogąc zasnąć. Ale kiedy już mi się uda coś zapisać, to prawie pewne jest, że tak to nie
będzie – niedługo zacznę od nowa, a potem będę jeszcze poprawiać i cyzelować. Redagowanie samej siebie mnie wciąga, ale na szczęście wiem, kiedy tekst jest skończony.
Co najchętniej Pani czyta?
Cierpię na ten rodzaj FOMO, który mi każe bez przerwy kupować nowości książkowe. Różnie na tym wychodzę, jednak nie umiem się powstrzymać. Jestem ciekawska, więc czytam różne rzeczy. Czasem tylko po to, żeby sprawdzić. Kilka lat temu miałam takie postanowienie noworoczne, żeby czytać więcej książek pisanych przez kobiety. To nie było trudne ani heroiczne postanowienie, zatem oczywiście się udało. W międzyczasie nieźle zdywersyfikowałam listę książek, które czytam. Ostatnio robię sobie czytelnicze wakacje i postanowiłam pozaglądać do książek grozy. Znów zwłaszcza tych pisanych przez kobiety – The House Next Door Anne Rivers Siddons, Nasza część nocy Mariany Enriquez – ale przeczytałam w końcu i Carrie Stephena Kinga i pozytywnie mnie to zaskoczyło.
Jaką funkcję może współcześnie spełniać / spełnia literatura?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, postanowiłam spojrzeć na jakąś listę bestsellerów. Wygląda na to, że z jednej strony literatura odpowiada obecnie na naszą potrzebę samorozwoju, a z drugiej – dostarcza nam rozrywki i emocji. Koniec końców to chyba nie aż tak źle.