Piotr Mitzner schwytał swoich polskich i rosyjskich bohaterów w prawdziwie krzyżowy ogień pisarskich reflektorów. Po książkach o warszawskim kręgu Dymitra Fiłosofowa, o powołanym przez niego polsko-rosyjskim miejscu spotkań i dyskusji noszącym Puszkinowską nazwę „Domek w Kołomnie”, po wydaniu dwóch tomów pism Fiłosofowa – Ludzie z nieludzkiej ziemi. Rosyjski krąg Józefa Czapskiego to jego kolejne dzieło. Te same w większości osoby, te same sprawy, polsko-rosyjskie spory i fascynacje, nieraz nawet cytaty te same oświetlone z rozmaitych stron nabierają nowych kształtów, plastyczności albo – jak w kubistycznym obrazie – widziane są naraz pod rozmaitymi kątami.
Rosyjski krąg… miał być pierwotnie zbiorem korespondencji Czapskiego z Rosjanami, okazało się to jednak zadaniem niewykonalnym. Po pierwsze, z racji luk w zasobach, przy równoczesnym domniemaniu graniczącym z pewnością, że wiele materiałów istnieje jeszcze jeśli nie w spenetrowanych archiwach, to w rękach prywatnych. Powód drugi to znana nieczytelność rękopisów Czapskiego; praca nad ich pełnym odcyfrowaniem jest jeszcze przed nami. Niemniej te materiały, do których autor dotarł, które odczytał i obszernie cytuje, a w wielu wypadkach przytacza in extenso, pozwalają prześledzić rosyjskie związki Czapskiego od początku lat 20. do śmierci malarza.
Nie tylko literatura
„Nie chodzi mi więc o obraz Rosji w oczach Czapskiego wynikający z lektur, nie chodzi tylko o literaturę, na pewno nie o historiozofię, ale o jego doświadczenie rosyjskie, o spotkania z ludźmi, choć do doświadczeń tych należą też oczywiście lektury” – pisze Piotr Mitzner. Na początku jednak była literatura: Czapski za młodu zachwycił się Tołstojem, który we wczesnych latach stał się dla niego nauczycielem życia. Nawiasem mówiąc, Tołstoja pacyfistę odkryła dla niego ciotka Zofia Cziczerin, siostra Jerzego, przyszłego pierwszego sowieckiego komisarza spraw zagranicznych, bliskiego współpracownika Lenina. I pierwsze ważne decyzje życiowe Czapskiego: opuszczenie wojska, próby duchowej rewolucji w petersburskim religijnym „falansterze” stworzonym z siostrami i Antonim Marylskim w 1918 r., podjęte zostały przede wszystkim pod wpływem lektur.
Dopiero spotkanie twarzą w twarz z Rosjanami pomaga mu nie tyle wydobyć się ze sprzeczności – bowiem Czapski wcześnie zyskał świadomość, że sprzeczność jest częścią ludzkiej kondycji – ile raczej określić się naprawdę i na serio w stosunku do ludzi, do historii, do narodu, do obowiązków twórczych.
„Nikt ze znanych mi pisarzy nie słyszał tak »muzyki« sprzecznych sobie światów” – pisał o jednym z najbardziej podziwianych przez siebie pisarzy Wasiliju Rozanowie. Przyjaciele Rosjanie pomogli mu w nauce i w praktyce życia, sztuki podejmowania wyborów, kierując się głosem intuicji moralnej. We wspomnieniach mówi Czapski: „wtedy [na przełomie 1918 i 1919 r.] się zetknąłem (…) przede wszystkim z Mereżkowskimi, a przez Mereżkowskich z Fiłosofowem. Przez nich odkryłem Dostojewskiego, Rozanowa, Nietzschego. I Mereżkowski wskazał mi, do jakiego stopnia cała filozofia Tołstoja jest po jakiemuś prostacka, ekstremistyczna i nieżyciowa, i niechrześcijańska”. Zauważa to Mitzner i pisze trafnie, że Mereżkowski „pogodził Czapskiego z historią”.