Nie wspomniałabym tego śledztwa, gdyby nie objaśniało wiele z charakteru książki Jankowicza – w podwójnym sensie. Bo po pierwsze, to opowieść o życiu, które upływa na krążeniu od książki do książki, z tym że plansza, którą przemierza pionek-czytelnik, to nie przekrój poprzeczny biblioteki, lecz przeciwnie – cały świat. A po drugie, że najwyraźniej czytanie i pisanie to sposób rozmowy ze światem, z innym, z sobą. Więcej: to wybór życia powodowanego wyobraźnią, zależnego od opowieści, czyniącej je zarazem intensywnym i kruchym. Innymi słowy: to wybór bycia Proteuszem z otwierającego książkę eseju. Czemu jednak uparcie nie zdradzam, iż Życie na poczytaniu to kolaż wcześniejszych, po części znanych z uprzednich wydań, rozmów ze znakomitościami życia literackiego, jak John Ashbery, Swietłana Aleksijewicz, Etgar Keret, Jáchym Topol? Dlatego że te wnikliwe, wzorowe merytorycznie dialogi umieszcza Jankowicz w autorskiej ramie opowieści o życiu z literaturą, inicjując rozmowy przekraczające formułę i horyzont wywiadu.
Mówienie o pisaniu i pisanie o czytaniu wchodzą tu w chemiczny związek. Przyjrzyjcie się deklaracjom z tekstu Literatura, czyli osiemnasty wielbłąd, sprawdźcie, jak odpytuje się Amosa Oza, a uderzy was trafność poetyckiej dyrektywy Flauberta.
_
Grzegorz Jankowicz
Życie na poczytaniu. Rozmowy o literaturze i reszcie świata
Książkowe Klimaty, Wrocław 2016, s. 380