Jak powiedział francuski pisarz Léon Bloy, „istnieje tylko jeden smutek: nie być świętym”. Opinię tę zdaje się podzielać papież Franciszek, autor ogłoszonej wiosną tego roku adhortacji Gaudete et exsultate (Cieszcie się i radujcie), traktującej „o powszechnym powołaniu do świętości”. Świętość nie jest bowiem zastrzeżona tylko dla wybranych, których naśladowanie wydaje się czymś niemożliwym. Przeciwnie: papież mówi o „świętych z sąsiedztwa”, czyli tzw. zwykłych ludziach, których życie „może nie zawsze było doskonałe, ale [którzy] – nawet pośród niedoskonałości i upadków – szli naprzód i podobali się Panu”. Niekoniecznie dokonując przy tym czynów heroicznych, zawsze jednak „żyjąc z miłością [Boga i bliźniego] i dając świadectwo” w codzienności (dokument pełen jest konkretnych rad i wskazówek, mówi np. o konieczności unikania plotek, potrzebie znajdowania czasu na rozmowę z bliskimi czy wartości poczucia humoru).
Chrześcijańską drogą do świętości – powiada Franciszek – są ewangeliczne błogosławieństwa i troska okazywana drugiemu człowiekowi. „Bycie świętym nie oznacza oczu jaśniejących w domniemanej ekstazie”, a prawdziwa kontemplacja powinna owocować dostrzeganiem Boga w twarzach uchodźców, bezdomnych, uwięzionych i chorych, z którymi – w przypowieści o Sądzie Ostatecznym – utożsamia się Chrystus.
Papież doskonale zdaje sobie sprawę z mechanizmów obronnych, za pomocą których wielu chrześcijan, w tym i wykładowcy teologii katolickiej, próbuje osłabić radykalne przesłanie Ewangelii (twierdzą oni np., że Jezus – mówiąc o „jednym z braci moich najmniejszych” – miał na myśli wyłącznie swoich współwyznawców, ale nie pogan). Stąd prośba Franciszka, by „w obliczu siły tych wezwań Jezusa (…) przyjąć je i zaakceptować (…) sine glossa, bez komentarzy, elukubracji i wymówek odbierających im moc. Pan powiedział nam bardzo wyraźnie, że świętości nie można zrozumieć ani przeżywać, pomijając te Jego wymagania, ponieważ miłosierdzie jest »bijącym sercem Ewangelii«”.
Niezwykle aktualnie (przynajmniej w odniesieniu do Kościoła w Polsce) brzmi papieska sugestia, by katolicy – słusznie przejęci obroną niektórych przykazań – nie zapominali o przykazaniu VIII („Nie mów fałszywego świadectwa…”), a z bezwzględnym szacunkiem dla życia poczętego łączyli pamięć o świętości życia tych, „którzy już się urodzili i zmagają się z biedą, opuszczeniem [i] wykluczeniem”.
Wśród wielu wątków podjętych w adhortacji na szczególną uwagę zasługuje ostrzeżenie przed dwiema starymi herezjami: gnozą i pelagianizmem, które – zdaniem papieża – wciąż zachowują aktualność, zafałszowując to, czym jest chrześcijaństwo. Sprawa wydaje się poważna, skoro kilka tygodni wcześniej podobną przestrogę opublikowała Kongregacja Nauki Wiary (list Placuit Deo).