Jeszcze całkiem do niedawna uważano, że w pierwszej kolejności doświadczamy świata zmysłem wzroku. Wydaje nam się zupełnie naturalne, że podczas różnego rodzaju aktywności czy to powtarzalnych, jak przemierzanie drogi do pracy, czy wyjątkowych, jak niedzielny wypad za miasto lub wieczorne spotkanie ze znajomymi, przede wszystkim obserwujemy i to wrażenia wzrokowe zostają nam w pamięci. A co z dźwiękami, co ze słuchaniem? Czy słuch faktycznie jest zmysłem drugiego planu? Czy akustyczny wymiar rzeczywistości jest dla nas ważny, czy też można go pominąć? I czy faktycznie go pomijamy?
Wiek hałasu – wiek słuchania
Przynajmniej do II poł. XIX w. sądzono, że ludzie słuchają lub raczej słyszą (o tym, jaka jest różnica, już za chwilę) tak samo. Podobne przekonanie dotyczyło innych zmysłów. Powszechnie sądzono, że poznanie zmysłowe jest pasywne, zatem można być głuchym czy głuchawym bądź też słyszeć „normalnie”. Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec XIX stulecia, m.in. za sprawą Eduarda Hanslicka (o tym słynnym muzykologu szerzej opowiem w kolejnych akapitach), by w XX w. doszło w kulturze zachodniej do tzw. zwrotu audytywnego.
Aktywności związane z dźwiękami stały się istotne nie tylko dla zawodowych muzyków i nie tylko muzyki dotyczyły. Świat zaczął uważniej słuchać i uważniej „przyglądać się” samemu słuchaniu. Przyczyn takiej sytuacji było wiele, a do najistotniejszych należały zasadnicze zmiany, jakie zaszły w środowisku akustycznym czy też w pejzażu dźwiękowym, jak dziś byśmy go nazwali. Mowa o wpływie człowieka na ten pejzaż oraz o postępie w technologii rejestracji i emisji dźwięków. Wraz z rozwojem przemysłu, z rewolucją technologiczną świat zmienił swoją charakterystykę brzmieniową, gdyż pojawiły się dźwięki wcześniej w audiosferze niewystępujące, pejzaż dźwiękowy zaś stał się wyraźnie głośniejszy. Dźwięków industrializacji, konstrukcji przemysłowych i nowoczesnych środków transportu napędzanych różnego rodzaju silnikami nie dało się ignorować.
Pierwsi na zmianę w audiosferze zareagowali muzycy redefiniujący w XX w. podejście do materiału muzycznego i w konsekwencji samo pojęcie muzyki.
Tymczasem pejzaż dźwiękowy był coraz głośniejszy, stając się problemem wykraczającym poza muzykę i kwestie natury estetyczno-artystycznej, a stając się przedmiotem zainteresowania szeroko rozumianych dyscyplin poznawczych. Częścią tych zmian był oczywiście rozwój technologii związanej z dźwiękiem. Skonstruowanie mikrofonów i systemów do emisji dźwięków, rozpowszechnienie się radia i telewizji oraz coraz bardziej wyrafinowana technologia rejestracji dźwięków wpłynęły na pogłębienie świadomości słuchania i wiedzy na temat percepcji fal akustycznych. Paradoksalnie to technologia związana z rejestrowaniem dźwięków, której zaczęliśmy używać do tzw. nagrań terenowych, czyli rejestracji bogatych i niezwykle zróżnicowanych pejzaży dźwiękowych, uświadomiła nam, że żyjemy w coraz głośniejszym świecie i że sami za otaczający nas, coraz bardziej intensywny hałas jesteśmy odpowiedzialni. „Gołym uchem” można było zaobserwować szybkie i dramatyczne zmiany w otaczającym nas środowisku: wzrost antropogenicznego hałasu i zmniejszanie się aktywności dźwiękowej świata pozaludzkiego, co, niestety, było i jest świadectwem jego zanikania.