Pierwsza z nich stanowi zalążek powieści o średniowiecznym arabskim poecie Waddahu al-Jamanie, druga jest biograficznym zapisem narratora, przedstawiającym jego tułaczkę oraz brzemię pamięci, a w trzeciej zostają zebrane świadectwa mieszkańców palestyńskiego getta, powstałego 12 lipca 1948 r. w miejscowości Lidda. Nie są one oderwane od siebie, narrator, poruszając się między gatunkami, czasami i perspektywami, składa całościowy obraz Nakby, czyli exodusu i tragedii Palestyńczyków.
Powieść zaciera różnice między alegorią, prawdziwą historią i literaturą, porusza dosadnością tanecznego pochodu śmierci czy roju much żerujących na żywych i umarłych oraz wprawia w dezorientację, urywając poszczególne wątki niczym Szeherezada, oddalająca od siebie to, co nieuniknione. Sam narrator nie przestaje opowiadać, by odroczyć swoją śmierć – i duchową, i tę rzeczywistą, ale jednocześnie twierdzi, że wraca do przeszłości, chcąc ją zapomnieć, nie utrwalić. Próbuje scalić zasłyszane historie o życiu w klatce i byciu ofiarą ofiar, posługując się przy tym „mową milczenia”. Nie ma bowiem innego języka, w którym można by oddać okrucieństwo wojska izraelskiego i cichą tragedię pokonanych. Tak jak ślepiec Mamun, jeden z bohaterów powieści, dostrzega więcej niż niejeden dobrze widzący człowiek, tak i milczenie przekazuje to, co niewyrażalne. Traumę, klęskę, niechcianą pamięć, ale też trudny do uchwycenia rytm duszy i ulotne, pełne udręki piękno.
—
Czytaj także
Cmentarz to dalszy ciąg życia
Iljas Churi
Dzieci getta. Mam na imię Adam
tłum. Hanna Jankowska
Wydawnictwo Karakter, Kraków 2021, s. 416