Autor proponuje projekt innej lektury Kosmosu – takiej, która rozwiązania intrygi upatruje nie w powieściowych faktach, ale w licznych niekonsekwencjach i omyłkach narratora. Prawdziwą zagadką pozostawioną czytelnikom przez Gombrowicza jest świadomość Witolda, który opowieść swoją rozpuszcza w ciągach lapsusów i fabularnych przeinaczeń. W tym sensie Kosmos radykalizowałby koncept, w którym – wedle Borgesa – „narrator, opuszczając lub deformując pewne fakty, popadłby w liczne sprzeczności: pozwoliłyby one (…) czytelnikom (…) na odgadnięcie okrutnej czy banalnej rzeczywistości”. Tak rozumiany Gombrowicz jawi się jako pisarz niesłychanie inwencyjny, po mistrzowsku realizujący strategie pisarskie, które z lęku przed porażką porzucił sam Borges.
Kosmos czytany przez Suleja nie jest jednak tylko literacką zabawką. Owszem, to utwór zesztukowany z rozlicznych parafraz, kryptocytatów i parodystycznych aluzji do europejskiej literatury i filozofii (autor podąża za nimi z imponującą konsekwencją), ale prawdziwą stawką intertekstualnej żonglerki Gombrowicza jest sama jego biografia. Oto jest owa „okrutna czy banalna rzeczywistość” powieści zaszyfrowana w zdecentrowanej świadomości Witolda.
Sulej udowadnia, że choć Gombrowicz nie cenił wysoko „literatury robionej z literatury”, to sam taką literaturę – literacko obłaskawiając swą egzystencję – pisał.
_
Dominik Sulej
Kosmos jako gabinet luster. Psychomachia Witolda Gombrowicza
Universitas, Kraków 2015, s. 236