Artur Madaliński: Jaki jest dla teologii pożytek z istnienia Kongregacji Nauki Wiary?
Ks. Eligiusz Piotrowski: Zasadnicza rola Kongregacji określona jest w specjalnym dokumencie – konstytucji apostolskiej Jana Pawła II Pastor bonus. Dokument ten mówi (art. 48–55), że „podstawową misją Kongregacji Nauki Wiary jest promowanie i obrona nauczania wiary i moralności w całym świecie katolickim”, co powinna czynić, „wspierając wszelkie badania, dzięki którym wzrastać będzie zrozumienie wiary”. Jeśli jednak zapytamy o to, czy Kongregacja promuje poszukiwanie nowych sposobów wyrażania prawd wiary, to będziemy musieli zapewne przyznać, że bywa z tym różnie… KNW jest, historycznie rzecz ujmując, kontynuatorką działań inkwizycji, powstałej w XIII w., przekształconej w wieku XVI w Świętą Kongregację Świętego Oficjum, powiązanej także ze specjalną komisją, zajmującą się analizą szeroko rozumianego rynku wydawniczego i umieszczaniem na Indeksie ksiąg zakazanych tych pozycji, których porządny chrześcijanin w żadnym wypadku czytać po prostu nie może.
Współczesna Kongregacja jest jednakże nieco inną instytucją, trudno bez gruntownych badań ocenić jednoznacznie jej rolę. Tym bardziej że działania tej dykasterii mocno zdeterminowane są poglądami teologicznymi jej kolejnych prefektów.
Jaka jest zatem, w tym kontekście, rola teologów? W jakiej relacji pozostają wobec KNW?
Zacznijmy od tego, że Kościół zbudowany jest w sposób niezwykle uporządkowany – podstawową jednostką strukturalną są diecezje kierowane przez biskupów, w łączności z papieżem jako biskupem Rzymu. Oczywiście diecezja to w Kościele nie tylko element podziału administracyjnego, ale przede wszystkim ludzie – duchowni i świeccy pełniący rozmaite funkcje. Kierujący nimi biskupi dla swoich działań duszpasterskich potrzebują przede wszystkim księży i katechetów. W diecezjalnej wspólnocie znajdują się jednak także teologowie. To, jak bardzo są niezbędni i czy na ich pracę jest – mówiąc kolokwialnie – zapotrzebowanie, zależy od odpowiedzi na pytanie o sposób przepowiadania wiary. Jeśli przyjmujemy założenie, że powinien być on niezmienny – nic nam po teologach. Jeśli uznajemy jednak, że forma głoszenia wiary potrzebuje zmiany – np. w obliczu konfrontacji z nauką, zarówno nowoczesną biblistyką, jak i dziedzinami pozateologicznymi – wówczas teologowie będą z pewnością bardziej potrzebni. Wiadomo przecież, że badania naukowe mają liczne i różnorakie punkty styczne z przekazem biblijnym – to problem stary jak nauka!
Jakieś przykłady takich punktów stycznych? Najczęściej słyszymy bowiem – sięgając po terminologię matematyczną – o prostych rozłącznych…
Jedną z takich kwestii jest z pewnością fundamentalny ciąg problemowy związany ze stworzeniem świata, ewolucją, pojawieniem się człowieka i grzechem pierworodnym.