fbpx
Michał Jędrzejek. Ilustracja: Agata Nowicka
Michał Jędrzejek. Ilustracja: Agata Nowicka
Michał Jędrzejek lipiec 2024

Filozofia wywczasu

W mojej prywatnej filozofii wczasów wyróżniam trzy typy wyjazdów. To odpowiednio: wyjazd edukacyjny, wyjazd-przygoda oraz wyjazd „total relax”.

Artykuł z numeru

Prawo do wytchnienia

Czytaj także

z Zbigniewem Łagoszem rozmawia Michał Jędrzejek

Ezoteryczna historia Polski

Pierwszy typ to zwykle wypad do jakiegoś europejskiego miasta, do którego solennie się przygotowuję, podczytując książki flaneurów-erudytów takich jak Zbigniew Herbert czy Ewa Bieńkowska, a ich opinie i obserwacje po pewnym czasie zaczynam powtarzać jako własne. Liczą się wówczas przede wszystkim kościoły i muzea, place i pałace, no i jeszcze starannie wyszukane wcześniej knajpki i restauracje. W drugim przypadku małą walizeczkę na kółkach wymieniam na plecak; w wyjeździe-przygodzie najważniejsze są ruch, zmienność, przypadkowe spotkania i miejsca, o których wcześniej niekoniecznie się słyszało. Trzeci wreszcie typ to wyjazd do miejsc oswojonych, zwykle nieodległych, gdzie można szybko wejść na trajektorię wypoczynku, bo wiadomo, gdzie dają dobre pierogi, a gdzie wypożyczają kajaki. Takim miejscem „total relaxu” jest dla mnie nieodmiennie Zwierzyniec na Roztoczu w czasie sierpniowej Letniej Akademii Filmowej. Już wiem, że znów – jak co roku – na rowerach pojedziemy odwiedzić stadninę konika polskiego, a nocą będziemy oglądać Perseidy nad Stawami Echo.

Choć pragnienie oddechu i odpoczynku istniało zawsze, to „wczasy” są późnym wynalazkiem. Jak pisze w tekście otwierającym Temat Miesiąca Magdalena Czubaszek, w świecie przednowoczesnym nie było niczym zwyczajnym (ani możliwym) ruszanie się gdzieś daleko od domu tylko po to, by zaraz do niego wrócić. Forsowne górskie wędrówki albo sporty ekstremalne wydałyby się naszym przodkom chyba kolejnym obciążeniem, a nie formą wypoczynku. Nowoczesność wraz z koleją parową oraz odkryciem znaczenia higieny, sportu i „świeżego powietrza” stworzyła infrastrukturę wakacji: uzdrowisk, kurortów, sanatoriów, deptaków i schronisk górskich. W dużej mierze wybieramy dalej miejsca, które zyskały popularność właśnie na przełomie XIX i XX w. (Mam wrażenie, że zrodzona wtedy „Polska-Zdrój” – od Kudowy przez Krynicę i Rabkę po Horyniec – wciąż czeka na swoją monografię). Niedługo później w krajach europejskich udało się zrealizować ideę powszechnego „prawa do wytchnienia”: ośmiogodzinnego dnia pracy i płatnych urlopów, pozwalających na wielką demokratyzację wczasów.

A dziś wakacje stają się tematem etycznym, klimatycznym i klasowym – są dla naszego otoczenia często sygnałem, na co nas stać i co jest dla nas ważne. Czy wybierzemy all-inclusive w Egipcie, trekking na Grenlandii czy obserwowanie ptaków nad Biebrzą – ustawimy się jakoś na społecznej drabinie zamożności i gustu. W miesięczniku przyglądamy się wszechstronnie temu wakacyjnemu uniwersum, szukając inspiracji do dobrego i efektywnego wypoczynku.

Mamy nadzieję, że nowy „Znak” będzie dobrym towarzyszem letnich wyjazdów. Od tego numeru przyjmujemy nieco inną formę – lżejszą, swobodniejszą, jeszcze bogatszą graficznie, bo do współpracy zaprosiliśmy znakomitych polskich ilustratorów. Nie zmienia się zarazem to, że chcemy mówić o sprawach ważnych: przemianach cywilizacyjnych i społecznych, poszukiwaniach filozoficznych i duchowych, budowaniu zdrowych relacji i dobrego życia. Zostańcie z nami na dłużej!

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się