Osoby chcące 8 listopada 2017 r. wziąć udział w konferencji poświęconej demokracji, zorganizowanej w São Paulo przez prywatną instytucję non profit Serviço Social do Comércio (SESC), mogły natknąć się na widok osobliwy, choć dziś już chyba bardziej znajomy niż przed siedmioma laty. Grupa protestujących – biorąca udział w wystąpieniu zorganizowanym przez szereg brazylijskich organizacji prawicowych – paliła kukłę przyodzianą w różowy stanik i mającą (co ukazywała wydrukowana fotografia przyklejona w miejscu twarzy) wyobrażać Judith Butler, współorganizatorkę* wspomnianej konferencji. Filozofki – i tego, co ona sobą reprezentuje, a jest to od pewnego czasu znacznie więcej niż głoszona przez nią teoria – bronili lewicowi kontrdemonstranci. Policja musiała oddzielić obie grupy kordonem z żółto-czarnej taśmy. Protestujący pojawili się również na lotnisku, gdy Butler, wraz ze swoją partnerką, profesorką nauk politycznych Wendy Brown, opuszczały Brazylię. Doszło do przepychanek między nimi a przypadkowymi obserwatorami, chcącymi, jak relacjonuje filozofka, „ochronić nas przed tym napastowaniem”.
Większość humanistów może tylko pozazdrościć Butler takiej sławy. François Soyer, historyk z Uniwersytetu Southampton, napisał na Twitterze: „Kiedy można mieć pewność, że nasze badania rzeczywiście wywierają wpływ? Wtedy, gdy motłoch dzierżący Biblie i krzyże pali wyobrażającą nas kukłę przed mającym się odbyć naszym seminarium”.
Być może spalenie in effigie (łac. w obrazie), co bywało losem heretyków, którzy zdołali zbiec inkwizycji lub zmarli przed schwytaniem, to rzeczywiście swego rodzaju nobilitacja. Taka ostra reakcja pozwala wierzyć, że abstrakcyjne i nieprzystępne idee mimo wszystko zmieniają świat i mogą być uznane za groźne – na co filozofowie mają dziś coraz mniejszą nadzieję.
Opór wobec „zdrowego rozsądku”
Sława Butler poza akademią wynika głównie z tego, że przeciwnicy „ideologii gender” uczynili ją twarzą zagrożenia, z którym walczą. Uczynili to zaś – jak mają w zwyczaju – zniekształcając jej myśl do kompletnie nierozpoznawalnej postaci. Główny padający z ich strony zarzut głosi, że Butler neguje realność płci biologicznej, chcąc zastąpić ją kategorią gender – identyfikacji arbitralnej, oderwanej od biologicznej rzeczywistości i tym samym szkodliwej tak pod względem teoretycznym (bo niezgodnym z tym, co ma głosić nauka), jak praktycznym (bo szkodliwym dla „rodziny” lub dla kobiet i feminizmu). Bardzo trudno dyskutować z tego rodzaju tezami – głównie dlatego, że nie są one nawet błędne, stanowią raczej zlepek propagandowych haseł. Ich kulturowe oddziaływanie wynika z tego, że są powtarzane często i głośno, wytwarzając hałas, który coraz częściej zastępuje debaty intelektualne.