Leon Głowacki – brat Aleksandra, czyli Bolesława Prusa – zachorował psychicznie w czasie swojej konspiracyjnej działalności w powstaniu styczniowym. Nie wiemy, co dokładnie było tego przyczyną, można jednak podejrzewać, że była to reakcja na brutalność i skalę represji. Leon, postać mało znana, jest więc swoistym antybohaterem dla wspólnoty, która uczyniła heroizm kluczem do rozumienia własnej przeszłości. Tak jak dowódca wojskowy w tym samym powstaniu, którego w czasie bitwy bolała głowa, lub byli powstańcy warszawscy, których ludzie witali z wyraźną niechęcią. Taką perspektywę polskiej historii przedstawia Artur D. Liskowacki w zbiorze opowiadań Hotel Polski.
Co ciekawe, szczeciński pisarz wiele miejsca poświęca powstaniu z 1863 r., obecnie nieco zapomnianemu. Widzimy tu obraz Polaków wyraźnie podzielonych na trzy grupy: tych, którzy rwą się do walki, tych, którzy chcą negocjacji, oraz milczącą większość, która pragnie po prostu spokojnie żyć w rozwijającej się Warszawie. Podział znamienny, choć odległy od heroicznych wizji narodowej przeszłości. Ostatnie, krótkie opowiadanie (tytułowe zresztą) wskazuje, że do niezwykłego spotkania polski heroicznej i nieheroicznej doszło po 1945 r. na „Ziemiach Odzyskanych”. Tutaj rozsądzanie racji jednej i drugiej strony było jeszcze trudniejsze – zmęczona wojną i tułaczką ludność chętniej patrzyła na próby stabilizacji na nowych ziemiach niż nawoływanie do walki. Liskowacki, prowadząc spokojną i rozrzedzoną opisami oraz szczegółami narrację, stawia fundamentalne i aktualne pytania o naszą pamięć.
–
Artur D. Liskowacki
Hotel Polski
Wydawnictwo Forma i Dom Kultury „13 muz”, Szczecin 2020, s. 329